To ja się podzielę jeszcze moimi doświadczeniami odnośnie smarowania.
Na pewno do większości elementów wewnątrz najlepszy jest smar molibdenowy. Dobry smar molibdenowy tzn. markowy, a nie jakiś z bazaru. I koniecznie nie zabrudzony innymi smarami, piaskiem itp.
Może mnie ktoś zlinczuje, ale miedziowy można sobie spokojnie odpuścić. Miedziowy jest dobry do zamkniętych przestrzeni z dużym tarciem - np tuleje łożyskujące. Do spustu tak sobie bo po prostu szybko miedź "pójdzie na boki" i na powierzchniach trących zostanie tylko baza smaru - czyli często zwykły olej. Jak się uprzesz to możesz użyć, ale molibdenowy nada się równie dobrze albo lepiej.
Lufa i reszta elementów w kontakcie z paluchami - najlepiej PKB. Tak konsetwuję swoje trzy karabinki.
Na jednym eksperymentuję z CX-80 - to nafta (petroleum, hydrotreated haevy) w sprayu z dodatkiem krytox-teflonu. Ma bardzo dobre własności antykorozyjne, tworzy ładną błyszczącą powłokę i jak na razie nie widać żadnych negatywnych skutków. Za to pieknego połysku nabierają powierzchnie i teflon pomaga je chronić przed wycieraniem. Anschutz jest zadowolony.
Nie wolno tylko dopuścić, zeby chociaż odrobina CX-80 dostała się do przewodu lufy. Znów z powodu teflonu - gwałtownie zmniejsza tarcie:
- Energia rośnie niekontrolowanie = FAC - u mnie śrut zaczął latać z prędkościami naddźwiękowymi chyba po przy opuszczaniu lufy huk był jak z broni palnej.
- Na szczęście problem występował tylko przez 2-3 strzały. Uszczelka tłoka mogłaby ucierpieć po kilku więcej.
Ponadto w żadnym wypadku do środka systemu - nafta to taka nieco cięższa benzyna i rozpucszcza smary i niektóre tworzywa pewnie też chętnie zdegeneruje - strzeżcie się uszczelki tłoka!
Ponadto zawiera 2-butoxyethanol - rozpuszczalnik - Google opowie więcej.
Także CX-80 na razie polecam tylko do karabinka na którym chcemy nieco poeksperymentować, bo testy jeszcze nie zakończone i różnie może być. Zapraszam pozostałych kolegów do przetestowania. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony, a koledzy mięli okazję zobaczyć Anschutza na żywo w ostatnią niedzielę. Ani śladu rdzawego!
Smar molibdenowy ma też tę piekną zaletę, że jak się łapki kremem wcześniej posmaruje to po robocie łatwo mydełkiem umyjemy i nie wyglądamy na następny dzień jak pan mechanik po całym dniu roboty przy rozbiórce silnika.
Pozdrawiam,
Jarek