Chciałem dziś przedstawić kolejną wiatrówkę firmy Diana, co prawda nie tak dystyngowany i szacowny (czytaj wiekowy) model 2, lecz model 27. Sądząc po wybitych numerach na cylindrze ma ona prawie tyle lat co ja, ale o tym później.
Tak oto się przedstawia jej smukła linia:


Na kolejnym zdjęciu widać wybity symbol bogini łowów i oznaczenie modelu.

Jest wyposażona w regulowany spust, z tym że jedna śrubka służy do kontrowania drugiej.
Można go naprawdę ustawić bardzo delikatnie, nie obyło się jednak bez drobnych ingerencji.
Trzeba jednak uważać, gdyż nie posiada ona bezpiecznika spustu. Żadnego bezpiecznika.

To zdjęcie zaś przedstawia według mnie metryczkę Dianki.
Jeśli 08 71 wybite na cylindrze oznacza sierpień 1971 roku, to jest ona tylko rok młodsza ode mnie.

Teraz krótko co musiałem przy niej zrobić. Dorobiłem uszczelkę tłoka, ta samą metodą co do Iżyka 38. Obrobiłem port ładowania i zapodałem nowy oring. Musiałem dopasować podkładki dystansowe na kostce lufy, poprzedni właściciel chyba zgubił i teraz nie ma już luzu. Najgorsze było jednak prostowanie lufy. Bałem się jak jasny gwint, a musiałem to zrobić bo była zadarta jak w czołgu trafionym pociskiem ppanc. Imadło, drewniane przekładki, poziomica jako liniał, adrenalina (uda się czy nie) i się powiodło. Jedno doświadczenie więcej. Nie wiem czy z powodu krzywej lufy, czy też powyginanej sprężyny na testach przed rozbiórkowych (książka telefoniczna), moje HW 70 było mocniejsze od Diany. Teraz ma sprężynę od Slavi 631 i jest znaczna poprawa. Z 30 metrów puszka na wylot i to pewnie nie jest kres jej możliwości. Sprężyna się jeszcze układa i jest jeszcze mały diesel. W spuście skróciłem troszkę sprężynę odpowiedzialną za II stopień, zlikwidowałem luz boczny dając podkładki na trzpieniach i jest teraz fajnie. Gdy Diana do mnie dotarła, okazało się że ma zdewastowane otwarte. Metalową tunelowa muszkę nasadzaną na frez na końcu lufy, z elipsy wyprowadziłem na ładny okrąg. Popękanych plastikowych elementów szczerbinki nie potrafię jednak naprawić. Dlatego pomysł z lupką.
Teraz wygląda tak:


Wrażenia ze strzelania. W porównaniu do Iżyka ma kopnięcie, ale za to o wiele delikatniejszy spust (choć w Iżyku też jest poprawiony).
Na razie się do niej przyzwyczajam, bardziej trzymaniem

Może w tą sobotę uda mi się postrzelać pod długim zakrytym dachem, to wstawię tarcze.
Szkoda tylko, że nie mogę popykać z otwartych, bo chciałem porównać możliwości z Iżykiem. Może kiedyś.
I to by było na tyle
P.S.
Muszę jeszcze popracować nad drewienkiem, ale dopiero jak pogoda już nie pozwoli wyściubic nosa na dwór.
Podaje link do zagranicznej strony miłośników Dianek, na którym jest jak sądzę (na tyle pozwala mój angielski

http://www.network54.com/Forum/184474/t ... 27+details[/URL]
Ja mam ten model z gumowa kulką na stopce
