Odgrzewany kotlet
Korzystając z bardzo cennego opisu rozbiórki Łucznika 187, poważyłem się o odtwórcze naśladownictwo w bliźniaczym modelu 87, którego dostałem w następującym stanie:
Żeby nie powielać opisu "rozkładówki" pokaże tylko na zasadzie porównania niektóre elementy i ich uszkodzenia.

Baka i ubytki w drewnie.

Charakterystyczne pęknięcie i dalsze uszkodzenia osady.

Logo nie najlepiej sfotografowane.

Archaiczna regulacja szczerbinki i widoczna rdza.

Ząb czasu i brak konserwacji - efekt widoczny. Zgrubienie lufy za kostką, od dołu bączek.
Do rzeczy - czyli do bebechów:

Korek, prowadnica, sprężyna - wyboczona a jakże.

Prowadnica posiada 2 równoległe wypustki metalu, które należy odgiąć by móc wyjąć prowadnicę z korka.

Tłok, zdefasonowana uszczelka - tak jak było opisane należy się pozbyć wpierw naciągu - wyhaczenie dźwigni następuje w pozycji maksymalnie w kierunku kostki.

Uszczelka tłoka - stan saute.

Widać jak zaczep dźwigni naciągania pasuje do zaokrąglonego zakończenia rynny w systemie.
Uszczelki - wiwisekcja:
Co do uszczelki - w ramach reanimacji radzą nurzać w oleju, ale ja mam obawy czy nie wymienić, bo stan "lekko popękany". Z drewienkiem różnymi papierami ściernymi i pociągnąć sprawdzonym olejem z obi, a złom zoksydować na gorąco (na razie jeszcze nie doczytałem jak zedrzeć starą oksydę, bo myślę że na zimno w tym stanie nie ma sensu). To takie moje "misie". Zastanawiam się jeszcze czy nie pogłębić wcięcia w osadzie, tam gdzie jest pęknięcie, by je wyeliminować. Za rady (w sensie linków choćby) co bym sobie doczytał wdzięcznym będę.