
Jak już pewnie większości z was wiadomo, jest to jedyny karabin, który był produkowany w naszym kraju.. Istaniały 4, prawie identyczne modele, a mianowicie - kl. 87, 88, 187, 188(były jeszcze wytwarzane karabinki z przeznaczeniem na eksport, które odróżniały się wyrytym słowem "Archer", lub "Mars", w miejscu gdzie widnieje słowo "Łucznik")
Szkoda, że jego produkcja upadła.. Z tego co wiem, to powstało nawet kilka prototypów nowych Łuczników(a raczej ich schematy), np. kl. 141, 153, 154, 167, 168.. Plany są dość ciekawe, lecz skończyło się niestety tylko na gdybaniu..
Ale dość historii, pora na kilka fotek Łucznika kl. 187

Drewienko jest to narazie wstępnie oszlifowany buk - brak czasu na dalszą pracę, ale to musi się niedługo zmienić



Muszka:

Blokada lufy - na pierwszy rzut oka konstrukcja jest bardzo podobna do tej z Iżyków, lecz ma inną zasadę działania.. Żeby odblokować w Iżu, trzeba dzwignię nacisnąć z góry, ku dołowi, a w Łuczniku, trzeba ją poprostu wcisnąć w przeciwną stronę do muszki.


Szczerbinka jest poprostu ściągnieta z pistoletu Predom Łucznik i przełożona do karabinka, lub w odwrotnej kolejności.. Ale chodzi o to, że szczerbinki są identyczne w każdym calu


Osłona spustu:

Napis dowodzący, że polak też potrafi - "MADE IN POLAND"

Szczegół, który podobno świadczy o różnicach pomiędzy modelami - 87 i 187, oraz 88 i 188, czyli szyna. Ale nie jestem tego taki pewien, bo różne odchyły od normy widziałem..

Klasyczne, łucznikowe pęknięcie na spodzie osady(oraz, jak widać czyjeś próby naprawy tej usterki..)


Starczy oglądania - czas rozebrać

Najpierw, tradycyjnie drewno od metalu - zaczynamy od śrubki do regulacji wkręconej w osłonę spustu, a potem 3 śrubki trzymające korpus w osadzie

Następnie wyjmujemy sprężynkę spod języka spustowego, i wybijamy bolec. Ukazuje się nam cały, jakże "skomplikowany", mechanizm spustowy


Następnie wykręcamy element blokujący korek, a nastepnie możemy odkręcić sam korek

Można w końcu zobaczyć sprężynę i jej prowadnicę.. Ale gdzie się podział kołnierz prowadnicy??!!
No właśnie, nie ma go.. Efekt tego ewenementu odrazu widać - sprężyna cała powybaczana..

Aby dostac się do tłoka, trzeba pozbyć się lufy, a dokładniej dzwigni naciągu, która blokuje wyjście tłoka

Oto i serce całej wiatrówki - tłoczysko


Usczelka o dziwo wyglada na sprawną..

I tak mniejwięcej jest, pomimo swego stażu zbytnio się nie zużyła

A na koniec fotka Łucznika z założonym Rusakiem tuż po złożeniu karabinka w całość

