
Nazwa: Haendler & Natermann H&N Diabolo Sport Glatt - Diabolo gładki
Typ: Wadcutter
Producent: Haendler & Natermann
Strona: http://www.hn-sport.de/
Waga: 0,53 g
Kal.: 4,5 mm
Ilość: 500
Opakowanie: blaszane
[center]

H&N Diabolo Sport Glatt, czyli zielony, stoi najniżej w hierarchii "meczowości" firmy H&N. Po nim są kolejno Diabolo Match i Finale Match. Mogłoby to sugerować dość niską jakoś produktu, ale nie jest z tym najgorzej.
Śrut wykonany jest bardzo dokładnie. Przejrzałem paczkę, i nie zauważyłem takich cudeniek jak w Noricy Killer. Idę o zakład, że w trakcie produkcji mimo wszystko powstają kompletne odpady. Być może jest to paczkowane i sprzedawane pod inną marką, w każdym razie fakt jest taki - sortowanie w przypadku H&N zielonego jest ok - o ile chodzi o śmieci i śruty kwadratowe.
[center]

Nie widać nadlewek ani śladów po matrycach. Stop jest bardzo twardy. Na śrucinach można zauważyć jakby wżery - bardzo delikatne, ale widoczne. Śrut jest czymś posmarowany, ale jest to raczej pozostałość po procesie technologicznym niż dodatek.
Tarcze:
QB 78:
10m x 10 oraz imadło.
[center]




Hammerli Match:
10m x 10, imadło.
[center]


Żeby było ciekawiej, po H&N strzeliłem JSB.
FWB 300s:
Autorem jest Sławek, któremu dziękuję. Obaj strzelaliśmy z jednej paczki.
Testy na dobrze oświetlonej strzelnicy KPn10.
Flinta FWB300s, lupka Weaver RV7 x4.
Strzelania na siedząco z wygodnej podpórki.
Zestaw zerowany na Exactcie 4,52mm.
[center]

W przypadku QB śrut leci zawsze mniej więcej tak samo, w przypadku Hammerlaka - niekoniecznie. Ogólnie, oprócz osobistych preferencji luf, to sprawa sortowania. Przez wakacje zdarzało mi się z podpórki puszczać serie dziurka w dziurkę, ale były też takie, gdzie jeden strzał wszystko psuł - leciał cham jeden w sobie tylko znanym kierunku (zresztą przykład tego jest w temacie o Norice Killer). Biorąc pięć śrucin mamy duże szanse na wyciosanie bardzo ciasnej grupki. Wystrzelanie tego samego dziesięcioma to już sprawa dyskusyjna, bo zawsze trafi się jeden inny niż reszta. Na plus tego śrutu można zaliczyć niewątpliwie to, że różnice między poszczególnymi sztukami są niewielkie.
Jak dla mnie, to jest dobra propozycja do treningu. Śrut jest po prostu przewidywalny.