Przeglądając forum i tematy w których koledzy z kompanii przedstawiają i opisują sprzęt z którego strzelają i modyfikacje jakie na nim dokonali,postanowiłem i ja założyć temacik hatsana 95 którego posiadam.Trochę się tego obawiałem czytają inne tematy i oglądając super sprzęciki po profesjonalnych modyfikacjach,które porównując do moich przeróbek typu "coś z niczego" które wypadają troszkę blado.Ale się przemogłem i opiszę w miarę

krótko historie mojego karabinka.Karabinek kupiłem za zaskórniaczki ukrywane przed moją połowicą

plus pozbycie się z domu kilku elektroniczych gratów których nie używałem.Suma docelowa 800 zł i szybkie przeliczenia karabinek,lupka,elementy tunigowe bebeszków od Alchemika,no i śrut i ...uff wyrobiłem się.Zakupu h95 dokonałem na znanym serwisie internetowym(trochę z miesznymi uczuciami),lupkę w zielonym ,śrut już nie pamiętam gdzie,po bebeszki mail do cekausa.Gdy dostałem karabinek w łapki(po przygodach z kurierem) oglądanie ,sprawdzanie czy wszystko proste nic nie lata i itp,przyszła pora na pierwsze strzelanie z pudełka.Śrut do portu i pierwszy strzał.Strzał jak z pejcza,okrutny brzdęk,kop w ramię i dziura w eternicie falistym z 10 m

.Nie jestem fanem nadwyżek jouli i obawiałem się czy faktycznie mieści się w limicie,poza tym ten kop w ramię.Trzeba coś z tym robić.Nastąpiła rozbiórka przegląd ewentualnych niedoróbek (polerka tłoka,poprawka planowania i polerowanie sprężynki) i mail z średnicą wewnętrzna sprężyny oraz prośba o zepto.Po nie całym tygodniu dostałem,prowadnicę,zepto,oraz kapelusz.Posprawdzane wszystko czy pasuje,zakup Li-Moly,wycięcie osłony pet i nastąpiło składanie.Pierwsze naciąganie i przyjemny syk zepto i krótkie mocne "człap" przy strzale,no i kop o wiele łagodniejszy.Po paru dniach przyszła lupka,została posadzona na jednoczęściowym montażu z zestawu,pomimo troszkę miękkich śrub,trzyma do dzisiaj bardzo dobrze(od zamontowania po kilkunastu strzałach montaż cofną sie o około 0,5 mm i zatrzymał się na stoperze).W takim stanie wystrzelałem około paczki śrutu,i zaczął mi przeszkadzać za krótki chwyt,wiec do warsztatu kawałek sklejki o gr 22mm,piłowanie szlifowanie i przedłużenie gotowe.Jeden wkręt 50 mm i żywica epoksydowa załatwiła przytwierdzenie do osady.Następne strzelanko w sadzie i słońce zaczęło zaglądać mi do lupki.Znowu do warsztatu i przeglądanie rupieci i sukces.Stary plastikowy kubek termo,piłka i pilnik i sunshader gotowy.Mocowany na wcisk na odkrecana tuleję z lupki.Siedzi bardzo ciasno i nie spada,ale da sie go obracać podczas regulacji paralaksy.Kilkaset śrutów puzniej zapragnąłem mieć tłumik.Trochę przeglądania ofert w necie,ale brak mamony i trzeba coś wykombinować samemu.Demontaż lufy warsztat i problem,jak zdemontować tą plastikową atrapę z muszką.Grzanie we wrzątku a puzniej delikatne opalarką nie dało rezultatu.Udało się to dopiero z pomocą klucza do rur.Oględziny fabrycznej korony,szybka decyzja i ciach.Lufa krótsza o 50mm.Następnie wiertło fi 12mm,papierki od 300 do 1500 plus kulka z łożyska około 7mm i nowa korona gotowa.Teraz sprawa tłumika,myślenie,mierzenie,grzebanie w gratach i

.20cm kawałek rurki miedzianej z instalacji co,3 sprężyny(2 większej średnicy wykrecone własnoręcznie),2 podkładki do papy(rozwiercone otwory na 6,5mm oczywiście osiowo),kawałek prasowanego filcu,ucięta i dopasowana na ciasno do rurki orginalna atrapa tłumika,trochę różnych narzędzi,żywica epoksydowa i jakaś podkładka z silnika mirafiori(fiat) na czoło tłumika i gotowe.I o dziwo tłumik działa.Po tym wszystkim była tylko jeszcze sznurowana baka ze skaju,szyta pewnego mroznego wieczora.I tak powstał karabinek który jest na zdjęciu w mojej stopce.Niby to juz koniec moich modyfikacji z materiałów do recyklingu,ale tak było do ostatniego tygodnia...

Ciągle czując niedosyt i korzystając ,że mrozy troszkę odpuściły,rozebrałem karabinek i znowu wkroczyłem do warsztatu.Na pierwszy ogień wywaliłem skajowa bakę i wykonałem regulowaną z buka(noga od stołu),następnie ruch zdjęcie tłumika i wykonanie płaszczo-kompensatora na lufę(stara kula ortopedyczna z duralu oraz zużyta bieżnia z łożyska na czoło),a także regulacja stopki(prosta i skuteczna),poprawa portu ładowania i nieduży detalik na zakończenie chwytu(materiał nie wiem jak się nazywa coś w stylu ebonitu zbrojonego włóknem szklanym).Na dzień dzisiejszy karabinek wygląda tak:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.