Kiedy już wyszedłem z szoku, zauważyłem takie coś:

Wyczytałem gdzieś, że śrut jest dobry, sprzedawca również pochlebnie się wyraził, no to zamieniając środki płatnicze w wysokości 15 PLN na towar wszedłem w jego posiadanie.
Geco, jak również RWS, to brandy firmy Dynamit Nobel. Wszystko zjeżdza z jednej linii i jest pakowane względem przeznaczenia i przewidywanej ceny. Oczywiście nie mówię że takie R10 to to samo co Geco Diabolo Dynamit Nobel - bo nie miałem okazji porównać.


Śrut całkiem ładny. Charakterystyczna linia "falbanek" przy spódniczce - najprawdopodobniej zapewnia to większą powierzchnię styczną z przewodem lufy, lepsze uszczelnianie, lepszą lotność. Porównałem niedolotka Geco z H&N zielonym, i efektów tego designu nie zauważyłem, natomiast wydaje mi się, że główka śrutu ma w przypadku Geco nieco większą średnicę - gwint był bardziej zaznaczony. Ponadto H&N jest nieco dłuższy.

Śrut jest twardy, sprawia wrażenie bardzo lekko naoliwionego, i śmierdzi zamkiem kbksu. Dziwne skojarzenie. Wykonanie, jak widać wyżej, całkiem w porządku, w każdym razie parę klas wyżej niż H&N molet. Są powody do mruczenia, ciekawe tylko czy wiatrówka będzie myślała o tym śrucie to samo co jej właściciel. Jadymy.
Rozgrzewka - założenie kapsułki z CO2, jeden strzał w powietrze, reszta w tarczę testową. Nawet nie starałem się zerować lunety.
(6 + 2)

Następnie odczekałem jakieś dziesięć minut. I tarcza na skupienie.
(5)

- 9,5 m,
- Geco Diabolo Dynamit Nobel 4,5 mm,
- pięć strzałów (okolice dziesiątki),
- powiększenie 3x
Strzały w kierunku środka tarczy oddawane były co 90 sekund, po dłuższym odstępie czasu od pierwszej serii (10 minut).
Słabo, oj słabo. Ale i tak lepiej niż H&N molet. W międzyczasie pierdykłem lufą o glebę...
Pomyślałem, że może kiepski dzień mam albo w Urugwaju pada. No to sobie z ojcem trochę (9) postrzelaliśmy dla rozluźnienia. Dziwił się, że nie trafia, ciekawe czemu tak było

(5)

(5)

I już wkurzony, resztką kapsułki
(10)

Reszta kapsułki okazała się być nieco większa, więc zmasakrowałem jeszcze jedną (9) tarczę.
Śrut lata u mnie słabo. Postanowiłem jednak następnego dnia machnąć jeszcze jedną tarczę na skupienie. Tym razem po zainstalowaniu kapsułki jeden strzał w powietrze, i pięć w tarczę, bez żadnego certolenia się w mierzenie czasu i stabilizowanie temperatury kartusza (przy okazji - pierwszego dnia i drugiego zmierzyłem temepraturę podczas strzelania - 20 st. C.).

Pierwsza paczka nie lata, czy będzie druga - wątpię. Oddałem ponad pięćdziesiąt strzałów, i jest tak samo.
Jednak rzeczą która odróżnia Geco od badziewnego H&N molet jest wykonanie. Geco ma wszelkie zadatki na to, by być śrutem treningowym - wykonanie jest po prostu dobre, zaś H&N molet sprawia wrażenie ołowiu na przemiał.