Witam!
Zakupiłem ostatnio Crosman Phantoma P-10 . Chciał bym się dowiedzieć czy ktoś już używał tego pistoletu i jakie są wasze opinie na jego temat . Cenowo i z wyglądu nie różni się zbytnio od Crosmana C11, a wiem że o tamtym krążą niezbyt dobre plotki. Osobiście jeszcze nie miałem przyjemności przetestować swojego egzemplarza, ale jeśli tylko go przetestuje dodam swoją opinie na jego temat.
Mam jeszcze pytanie odnośnie śrutu BB jakiej firmy najbardziej polecacie kaliber 4,46mm (.177), bo zakupiłem ten Crosmana, już sam jego wygląd mnie odstrasza rzadko można spotkać ładną okrągła kulkę większość ma jakieś wżery i dziurki.
Crosman Phantom P-10
Moderatorzy: daras, Hiszpan63, forestkorsze
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 2011-12-04, 14:38
- Lokalizacja: Łódź
-
- Ściepnik
- Posty: 1082
- Rejestracja: 2011-09-02, 21:15
- Lokalizacja: Pruszków
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 2011-12-04, 14:38
- Lokalizacja: Łódź
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 2011-12-04, 14:38
- Lokalizacja: Łódź
Dzisiaj miałem okazję wreszcie przetestować swojego Crosman Phantom P-10, po przeczytani tony negatywnych informacji na temat Crosman C11 nie mogłem się doczekać pierwszego prawdziwego strzelenia. wybrałem się dzisiaj w ustronne miejsce, mimo iż temperatura nie rozpieszcza postanowiłem zaryzykować i postrzelać. Pierwsze 10 strzałów z odległości ~10 m. 1 trawił w kartkę A4
, ale przekazałem broń ojcu a ten bez problemu wszystkie 10 w tarcze
. Widać byłem bardzo zestresowany i trochę mi się ręce trzęsły
, następna kolejka i od razu lepiej wszystkie ładnie w tarczę. Kulki są trochę znoszone w prawy dolny róg, ale bo wzięciu odpowiednich poprawek bez problemu trafia się w cel, rozrzut trafień gdzieś 4x4 cm ale jak za takie pieniądze nie można się spodziewać żadnych rewelacji druga sprawa że było zimno i ręce zgrabiały przez co strzały były "rwane" i "szarpane"
. Podsumowując jestem zadowolony z P-10 mimo negatywnych ocen, chyba trafiłem dobry egzemplarz. Teraz spokojnie (nie) mogę czekać do wiosny na cieplejsze temperatury i spokojnie strzelać w plenerze .



