Marcin Twoja Diana pracuje na specjalnych warunkach
Na prośbę zaś drugiego Marcina (założyciela tematu) wstawiam instrukcję rozbiórki 35-ki.
Diana 35 – instrukcja rozkładu
Na dzień dobry sprawdzamy czy wiatrówka nie jest załadowana, czyli oddajemy strzał kontrolny w bezpiecznym kierunku.
Potem znajdujemy kawałek blatu, gdzie będziemy mogli pozostawić naszą zabawkę rozłożoną na części, co by nie zgubić najmniejszej śrubki.
Przyda się kawałek starej szmaty służącej jako podkład, ochroni to blat naszego warsztatu, jak również drewienko i system wiatrówki.
Pudełeczko na śrubki, podkładki, trzpienie i insze sprężynki też jest wskazane.
1. Odkręcamy dwie śruby z przodu osady w okolicy kostki lufy (śrubokręt krzyżakowy), a następnie przednią śrubę (długa) osłony spustu, śrubki do pudełka.
2. Wyciągamy system (złom) z osady (opału), ta ostatnia odstawiamy w bezpieczne miejsce.
3. Kładziemy system na szmacie i odkręcamy kontrę (taka maleńka śrubka na płaski śrubokręt), a następnie śrubę mocującą dźwignie naciągu z koski lufy.
4. Wyciągamy dźwignię z kostki, a drugi koniec ze szczeliny w cylindrze, gdzie popycha tłok.
5. Teraz odkręcamy kontrę śruby mocującej kostkę lufy do szczęk, następnie łamiemy lufę i takiej pozycji wykręcamy śrubę stanowiąca oś kostki. Łamiemy po to, co by na śrubę nie działały siły (z zatrzasku) działające przy zablokowanej lufie w pozycji do strzału.
6. Wyciągamy lufę z kostka ze szczęk, uważając przy tym na podkładki dystansowe. Zapamiętujemy ich układ. Sprawdzamy stan uszczelki portu lufy. Odkładamy lufę w bezpieczne miejsce, można ją ewentualnie przeczyścić, przeciągając na żyłce kawałek szmatki nasączonej w np. Balistolu lub innym środku do oksydy. Inny sposób to przepchnąć patyczki do czyszczenia uszu.
7. Teraz odejmujemy język spustu. Wybijamy oś obrotu języka i uważamy przy tym na twardą sprężynkę znajdującą się pomiędzy elementem trzymającym spust, a cylindrem (sprężynka jest do zmiękczenia, lekkiego skrócenia). Po odjęciu spustu na cylindrze widać mały srebrny krąg, o który opiera się w czasie strzału śruba regulacyjna języka spustowego. Trzeba zadbać o dużą gładkość tych elementów.
8. Na stole został sam system. Ściągamy z końca korek zabezpieczający i widzimy lekko schowane w cylindrze bebeszki. Musimy dobrać jakiś element pośredni, przez który będziemy dociskać system do blatu, luzując w ten sposób nacisk na dwa trzpienie trzymające całość. Ja dobrałem nakrętkę bodajże M12 / M14.
9. Trzpienie maja średnice 3 i 3,5 mm. Przygotowujemy Indusy o zbliżonych wymiarach. Łapiemy system przez rękawiczkę lub szmatkę od strony szczęk i dociskamy przez element pośredni do blatu. Trzpienia nie trzeba wybijać młotkiem, przy odpowiednim dociśnięciu systemu do blatu (wcale nie na siłę) wypychamy tylni trzpień imbusem i ten ostatni zostawiamy tam.
10. Analogicznie postępujemy z przednim trzpieniem. Teraz możemy wyjąć tylni zabezpieczający imbus, a następnie przedni i powoli zmniejszając nacisk ręki pozwalamy wysunąć się elementom ze środka. Asekuracyjnie można trzymać dłoń przy końcu systemu, co by taka mała dość twarda sprężynka będąca na wierzchu małego czarnego cylinderka (tego z trzema kulkami) nie strzeliła sobie gdzieś.
11. Zanim przystąpimy do wyciągania elementów ze środka cylindra, warto zapamiętać ich układ w środku. Położenie większego srebrnego cylinderka względem systemu (stanowi on element mechanizmu spustowego) i mniejszego czarnego względem srebrnego.
12. Wyciągamy wymienione w poprzednim punkcie elementy z systemu i następnie wysuwamy prowadnice wraz ze sprężyną.
Na koniec przy pomocy śrubokręta wysuwamy sam tłok.
Teraz możemy wszystkie elementy umyć ze starych smarów w benzynie lub nafcie.
Sprawdzamy powierzchnię wszystkich trących ze sobą elementów. Jeśli trzeba traktujemy je papierem wodnym o drobnej gradacji i potem możemy wypolerować filcem wraz z pastą polerską.
Co można poprawić:
1. Wejście portu ładowania (bez ostrych krawędzi, mogących ścinać kielich śrutu) wraz z uszczelką portu ładowania lufy.
2. Wygładzamy krawędzie szczeliny w której porusza się koniec popychacza (dźwigni naciągu) tłoka.
3. Na języku spustu można dodać podkładki dystansowe, tak co by nie miał luzów na boki plus polerka trących części.
4. W sprężynie jeśli jest w miarę prosta, sprawdzamy czy końce są zeszlifowane pod kątem prostym do osi podłużnej sprężyny. Jeśli nie to traktujemy je szlifierka (w okularach ochronnych), a następnie papierem i pasta polerską, aż do uzyskania efektu lusterka. Teraz dobieramy odpowiednie podkładki pod końce sprężyn (jedna na prowadnicę, druga do środka tłoka) i też je polerujemy. Będą one łożyskować końce sprężyn podczas ściskania jej (sprężyna się wtedy skręca).
5. Jeśli prowadnica jest za luźna, to najprościej naciągną na nią rurkę termokurczliwą i zapiec w piekarniku (z pod opalarki lub świeczki może nie wyjść równa powierzchnia). Sprężyna ma wchodzić na tak spreparowana prowadnice na lekki wcisk, po przesmarowaniu wejdzie luźniej, bo wiadomo, kto smaruje ten jedzie.
6. Do tłoka możemy dorobić osłonę PET (z butelki po mineralnej), trzeba przy tym zadbać o wyrównanie miejsca styku końca dźwigni popychacza i tłoka (bywa wyrobione). Koniec dźwigni też traktujemy papierkiem. Powierzchnie tłoka trące o cylinder w czasie strzału (widoczne jaśniejsze wytarcia na powierzchni tłoka) można do polerować pastą.
7. Trzeba sprawdzić stan skórzanej uszczelki tłoka, jeśli jest dobra to trzeba ją tylko zakonserwować olejem (niepalny do sprężarek, lub w ostateczności silnikowy syntetyk). Nadmiar oleju odsączamy, co by potem diesla nie było.
8. Wnętrze cylindra po wyczyszczeniu można do polerować jeśli jest taka potrzeba.
9. Dla eksperymentatorów można zmniejszyć średnice otworu dolotowego (jest pomiędzy dnem cylindra, a portem ładowania lufy) z 4 na 3mm.
Całość skręcamy w odwrotnej kolejności jak podczas rozbiórki.
Co by nie ganiać słynnych trzech kuleczek z małego czarnego cylinderka,
gniazda kulek zapychamy gęstym smarem i wciskamy tam kulki.
O smarach jest piękny temat w dziale z poradami.
http://nasze-wiatrowki.pl/viewtopic.php?t=180
Jeśli będą jeszcze jakieś pytania to pisać, postaram się odpowiedzieć.