Przyjechała do mnie jako "strzelajaca". Podejrzanie dobrze wygladala, okazało się, że była pomalowana czarna farbą. Osada w doskonałym stanie, o niej w oddzielnym poście, jak będę ją odnawiał.

Okazuje się, że budowa bardzo podobna do OJR, taki sam spust.

Otwory w blaszce, z którego wykonany jest spust są wyrobione, trzpienie blaszek zaczepu maja duży luz. Od razu pytanie: kto ma język spustu taki jak na zdjęciach. Identyczne są od teraźniejszych chinek.

Jak zwykle przede mną szlifowanie, polerowanie przed wysłaniem do oksydowania.
Problemem jest końcówka tłoka - pierścień nabity na końcówkę ( o niego opiera się końcówka naciągacza) jest pokrzywiony i w miejscu styku z kopytkiem naciągacza ma pękniecie. Konieczne będzie zdjęcie pierścienia i wykonanie nowego.

Sam tłok to maluszek wśród tłoków. Średnica 21,5 na głowicy

Następny kłopot to uszczelka. Zamontowany był kawałek nawet nie okrągłej skóry. Jak Diana strzelała sam nie wiem.

Będzie trzeba dobrać porządną uszczelkę o średnicy 22mm.
Cylinder wymaga delikatnego szlifu i polerki, tak by nie uszkodzić grawerki napisu i bogini Diana. Otwory na trzpienie blokujące sa wyrobione, zadziory od wewnątrz cylindra do usunięcia. Postaram się lekko wypolerować wewnętrzne ścianki cylindra, patent tp sciernica listkowa 120 o średnicy pierwotnej 35mm, zmniejszonej do 25mm, tak by weszła do wewnątrz cylindra.
Dianka zapowiada się na piękność. Ciekawe z jakiej dekady 20 wieku jest to maleństwo.