Colt Single Action Army .45 firmy UMAREX
Moderatorzy: daras, Hiszpan63, forestkorsze
-
- Posty: 6035
- Rejestracja: 2007-11-06, 19:44
- Lokalizacja: z Mokotowa
-
- Ściepnik
- Posty: 2878
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
Ten krótszy kołek wypycha się od "wewnątrz", po zdjęciu pokrywy mechanizmu i wyjęciu osi bębenka.Filo pisze:Pomysł z tymi kołkami wydawał mi się dziwaczny , tym bardziej , że ten krótszy , o ile pamiętam , jest trudny do wyjęcia .
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
Colta 1873 s.a.a. BBs 4,5mm kupiłem lekko ponad rok temu. Wtedy też zostałem miejscowym forumowiczem. Przez ten rok razem z Peacemakerem przeszedłem dość długą drogę, od początkowej euforii spowodowanej wiernym odwzorowaniem orginału i samym faktem, że działa, poprzez zwyczajną frajdę ze strzelania, rozczarowanie beznadziejną jakością lufy przeznaczonej dla kulek BBs, w konsekwencji związaną z tym modyfikacją polegającą na dorobieniu i wymianie lufy na gwintowaną pod śrut ołowiany, zakończywszy na ponownej frajdzie ze strzelania. Myślę, że mogę pokusić się o zebranie najważniejszych spostrzeżeń, które tym co nie chce im się czytać długich wątków pomogą zdecydować - podjąć wyzwanie, czy olać?
Wygląd jak już pisałem bardzo na plus.
Minusem jest wysoka cena.
Przy zakupie warto sprawdzić, ile klików słychać w czasie napinania kurka do samego końca. Jeśli trzy, to prawdopodobnie problemy z lufą wystąpią dużo później, bo że wystąpią nie mam wątpliwości. O co chodzi z liczbą klików? Pierwszy klik słyszymy przy lekkim odciągnięciu kurka. W tym położeniu spust jest zablokowany a pazur blokujący bębenek opada, pozwalając rozładować i naładować rewolwer. Drugi klik to podniesienie pazura blokującego bęben gdy ten znajdzie się odpowiednim ustawieniu względem lufy. Trzeci klik to pozycja gotowości do strzału. Gdy pojawia się czwarty klik, znaczy to że bębenek nie zajął swojej prawidłowej pozycji równocześnie z trzecim kliknięciem. W orginalnym Peacemakerze odpowiednie ukształtowanie podfrezowań na bębnie powoduje, że sprężynka dociskająca pazur blokujący wymusza na bębenku odpowiednie ustawienie. W wersji Umarexa jest jeszcze jedna sprężyna, która wprowadza dodatkowy opór utrudniający bębenkowi zajęcie pozycji „bojowej”. Jest to sprężyna dociskająca wewnętrzną lufę do bębenka. Niedokładność wykonania końcówki lufy w części egzemplarzy powoduje, że sprężynka pazura blokady nie ma siły „dokończyć” jego obracania i komora nabojowa nie jest zosiowana z kanałem lufy. Dopiero gdy kurek zostanie odciągnięty do oporu końcówka lufy wskakuje w odpowiednie „gniazdo” (czwarty klik) w komorze nabojowej bębenka i wszystko jest gotowe do strzału. Jeżeli mamy możliwość poprawienia tego we własnym zakresie, możemy aż tak nie przejmować się modelem wyjściowym i potraktować tę ingerencję jako „przegląd zerowy”, lub pozakupowy tuning. Jeżeli jednak nie mamy w okolicy nikogo, kto nie boi się tokarki, pilnika i papieru ściernego lepiej zwrócić na to uwagę. Niedokładność osiowania bębenka z lufą skutkuje bardzo szybkim wybijaniem wlotu lufy i kilku pierwszych centymetrów jej kanału.
Konsekwencją tego jest coraz większa strata ciśnienia i coraz większe problemy z trajektorią BBs-a w lufie. W moim Colcie całkowite jej zniszczenie nastąpiło już w okolicach tysięcznego strzału, ale zanim to odkryłem, wystrzeliłem jeszcze ze 200 - 300 BBS-ów.
Kolejnym przyczynkiem szybszego zużywania się lufy jest niedokładność wykonania atrap nabojów. Teoretycznie powinny się dokładnie centrować w komorze bębna, ale w praktyce tak nie jest. Ta niedokładność powoduje efekty podobne do opisanych wcześniej, tyle że w mniejszym stopniu. Można spróbować temu zaradzić przetaczając w niewielki stożek samą końcówkę naboju i wytaczając niewielką fazę we wlocie lufy. Spowoduje to samocentrowanie się układu nabój-lufa. Oczywiście gdy nie wystąpi problem opisany wcześniej.
Powyższe problemy nie mają większego wpływu na trwałość, gdy zrezygnujemy z kulek BBs i zaczniemy używać tylko śrutu ołowianego.
Do dalszego wywodu pozwolę sobie zrobić małe wprowadzenie.
W latach 60-tych XIX wieku Colt i Smith & Wesson były równie popularne zarówno wśród cywilnych użytkowników, jak i w armii. Oczywiście popularność w tamtych czasach miała inny "zasięg" niż dzisiaj. Na Dzikim Zachodzie używano bardzo różnej broni i wcale nie tak powszechnie, jak widać to w westernach. S&W próbując obejść ograniczenia patentowe na system rewolwerowy Colta wymyślił nowoczesną konstrukcję swoich bębenkowców, po pierwsze zastosował zamkniętą ramę (u Colta pojawiła się ona dopiero w S.A.A 1873), po drugie opatentował, łamany system z automatycznym wyrzutnikiem wszystkich łusek naraz, czym zmusił Colta do zastosowania w późniejszym okresie mało wygodnego, wymagającego użycia drugiej ręki pojedynczego wypychacza trzpieniowego. Po trzecie pierwszy zastosował i to 10 lat przed Coltem, nabój zespolony. Wprawdzie był to nabój bardzo jeszcze niedoskonały i z powodu tekturowej łuski wrażliwy na warunki atmosferyczne, ale jednak. Ten sam nabój wykorzystywany był w Sztucerach Henry’ego, czyli protoplastach Winchestera (Winchester wykupił pierwsza firmę założoną przez panów Smitha i Wessona włącznie z patentami amunicyjnymi). Samuel Colt był przeciwnikiem stosowania amunicji zespolonej i dopiero po jego śmierci firma wyprodukowała pierwszy korzystający z niej rewolwer, właśnie model 1873, wykazując się jednocześnie sprytem i przystosowując swój produkt do amunicji Winchestera (po wcześniejszym dogadaniu się z tymże), która była nieznacznie dłuższa od amunicji S&W, przy zachowaniu takich samych kalibrów. To posunięcie przywróciło Coltowi mocno już słabnące zainteresowanie wśród użytkowników tak cywilnych, jak i wojskowych. Bezpośrednią przyczyną była jego uniwersalność właśnie w dostępie do amunicji. S&W z braku licencji strzelały tylko nabojami przeznaczonymi dla nich, tymczasem Colt 1873 mógł strzelać amunicją Colt, Winchester i nieoficjalnie również S&W. To przywróciło zamówienia wojskowe, bo każda armia lubi unifikację. Ułatwiło również życie mieszkańcom odległych i trudno dostępnych rejonów kraju, gdzie zaopatrzenie nadal docierało z ograniczeniami.
Wracając do tematu amunicji do Colta 1873 s.a.a. firmy Umarex, jej atrapy nabojów też są bardziej uniwersalne od atrap DW. Dzieje się to za sprawą uszczelki imitującej spłonkę, która jednocześnie jest „portem ładowania”. Można do nich ładować i kulki BBs i śrut ołowiany.
Amunicja Dan Wessona chociaż jest staranniej wykonana, port ładowania ma w przedniej części, inny dla kulek BBs, inny dla diabolo, a brak uszczelki uniemożliwia jej zastosowanie w Colcie.
Na zdjęciu widać prześwit między denkiem łuski DW a dyszą CO2
Dopiero po rozwierceniu „denka” i wstawieniu kawałka gumowej, czy silikonowej rurki/oringu zaczyna spełniać swoją rolę.
Na dolnym zdjęciu widać, że uszczelka spełnia swoje zadanie
Zaletą amunicji DW jest jej dostępność, choć cena naboi do śrutu diabolo nieco boli. Naboje Colta luzem są w naszym kraju nie do kupienia, co powoduje, że cena nie ma znaczenia . Jeżeli ktoś ma możliwości, czas i lubi wyzwania, może pokusić się o samodzielne wytoczenie atrap nabojów. Ja zamierzam zmierzyć się z tym wyzwaniem. Za całe 45zł kupiłem pręt mosiężny fi=12mm o długości 1,3m. Powinno mi wyjść z tego koło 25 sztuk… Jak wytoczę, to się pochwalę.
Wygląd jak już pisałem bardzo na plus.
Minusem jest wysoka cena.
Przy zakupie warto sprawdzić, ile klików słychać w czasie napinania kurka do samego końca. Jeśli trzy, to prawdopodobnie problemy z lufą wystąpią dużo później, bo że wystąpią nie mam wątpliwości. O co chodzi z liczbą klików? Pierwszy klik słyszymy przy lekkim odciągnięciu kurka. W tym położeniu spust jest zablokowany a pazur blokujący bębenek opada, pozwalając rozładować i naładować rewolwer. Drugi klik to podniesienie pazura blokującego bęben gdy ten znajdzie się odpowiednim ustawieniu względem lufy. Trzeci klik to pozycja gotowości do strzału. Gdy pojawia się czwarty klik, znaczy to że bębenek nie zajął swojej prawidłowej pozycji równocześnie z trzecim kliknięciem. W orginalnym Peacemakerze odpowiednie ukształtowanie podfrezowań na bębnie powoduje, że sprężynka dociskająca pazur blokujący wymusza na bębenku odpowiednie ustawienie. W wersji Umarexa jest jeszcze jedna sprężyna, która wprowadza dodatkowy opór utrudniający bębenkowi zajęcie pozycji „bojowej”. Jest to sprężyna dociskająca wewnętrzną lufę do bębenka. Niedokładność wykonania końcówki lufy w części egzemplarzy powoduje, że sprężynka pazura blokady nie ma siły „dokończyć” jego obracania i komora nabojowa nie jest zosiowana z kanałem lufy. Dopiero gdy kurek zostanie odciągnięty do oporu końcówka lufy wskakuje w odpowiednie „gniazdo” (czwarty klik) w komorze nabojowej bębenka i wszystko jest gotowe do strzału. Jeżeli mamy możliwość poprawienia tego we własnym zakresie, możemy aż tak nie przejmować się modelem wyjściowym i potraktować tę ingerencję jako „przegląd zerowy”, lub pozakupowy tuning. Jeżeli jednak nie mamy w okolicy nikogo, kto nie boi się tokarki, pilnika i papieru ściernego lepiej zwrócić na to uwagę. Niedokładność osiowania bębenka z lufą skutkuje bardzo szybkim wybijaniem wlotu lufy i kilku pierwszych centymetrów jej kanału.
Konsekwencją tego jest coraz większa strata ciśnienia i coraz większe problemy z trajektorią BBs-a w lufie. W moim Colcie całkowite jej zniszczenie nastąpiło już w okolicach tysięcznego strzału, ale zanim to odkryłem, wystrzeliłem jeszcze ze 200 - 300 BBS-ów.
Kolejnym przyczynkiem szybszego zużywania się lufy jest niedokładność wykonania atrap nabojów. Teoretycznie powinny się dokładnie centrować w komorze bębna, ale w praktyce tak nie jest. Ta niedokładność powoduje efekty podobne do opisanych wcześniej, tyle że w mniejszym stopniu. Można spróbować temu zaradzić przetaczając w niewielki stożek samą końcówkę naboju i wytaczając niewielką fazę we wlocie lufy. Spowoduje to samocentrowanie się układu nabój-lufa. Oczywiście gdy nie wystąpi problem opisany wcześniej.
Powyższe problemy nie mają większego wpływu na trwałość, gdy zrezygnujemy z kulek BBs i zaczniemy używać tylko śrutu ołowianego.
Do dalszego wywodu pozwolę sobie zrobić małe wprowadzenie.
W latach 60-tych XIX wieku Colt i Smith & Wesson były równie popularne zarówno wśród cywilnych użytkowników, jak i w armii. Oczywiście popularność w tamtych czasach miała inny "zasięg" niż dzisiaj. Na Dzikim Zachodzie używano bardzo różnej broni i wcale nie tak powszechnie, jak widać to w westernach. S&W próbując obejść ograniczenia patentowe na system rewolwerowy Colta wymyślił nowoczesną konstrukcję swoich bębenkowców, po pierwsze zastosował zamkniętą ramę (u Colta pojawiła się ona dopiero w S.A.A 1873), po drugie opatentował, łamany system z automatycznym wyrzutnikiem wszystkich łusek naraz, czym zmusił Colta do zastosowania w późniejszym okresie mało wygodnego, wymagającego użycia drugiej ręki pojedynczego wypychacza trzpieniowego. Po trzecie pierwszy zastosował i to 10 lat przed Coltem, nabój zespolony. Wprawdzie był to nabój bardzo jeszcze niedoskonały i z powodu tekturowej łuski wrażliwy na warunki atmosferyczne, ale jednak. Ten sam nabój wykorzystywany był w Sztucerach Henry’ego, czyli protoplastach Winchestera (Winchester wykupił pierwsza firmę założoną przez panów Smitha i Wessona włącznie z patentami amunicyjnymi). Samuel Colt był przeciwnikiem stosowania amunicji zespolonej i dopiero po jego śmierci firma wyprodukowała pierwszy korzystający z niej rewolwer, właśnie model 1873, wykazując się jednocześnie sprytem i przystosowując swój produkt do amunicji Winchestera (po wcześniejszym dogadaniu się z tymże), która była nieznacznie dłuższa od amunicji S&W, przy zachowaniu takich samych kalibrów. To posunięcie przywróciło Coltowi mocno już słabnące zainteresowanie wśród użytkowników tak cywilnych, jak i wojskowych. Bezpośrednią przyczyną była jego uniwersalność właśnie w dostępie do amunicji. S&W z braku licencji strzelały tylko nabojami przeznaczonymi dla nich, tymczasem Colt 1873 mógł strzelać amunicją Colt, Winchester i nieoficjalnie również S&W. To przywróciło zamówienia wojskowe, bo każda armia lubi unifikację. Ułatwiło również życie mieszkańcom odległych i trudno dostępnych rejonów kraju, gdzie zaopatrzenie nadal docierało z ograniczeniami.
Wracając do tematu amunicji do Colta 1873 s.a.a. firmy Umarex, jej atrapy nabojów też są bardziej uniwersalne od atrap DW. Dzieje się to za sprawą uszczelki imitującej spłonkę, która jednocześnie jest „portem ładowania”. Można do nich ładować i kulki BBs i śrut ołowiany.
Amunicja Dan Wessona chociaż jest staranniej wykonana, port ładowania ma w przedniej części, inny dla kulek BBs, inny dla diabolo, a brak uszczelki uniemożliwia jej zastosowanie w Colcie.
Na zdjęciu widać prześwit między denkiem łuski DW a dyszą CO2
Dopiero po rozwierceniu „denka” i wstawieniu kawałka gumowej, czy silikonowej rurki/oringu zaczyna spełniać swoją rolę.
Na dolnym zdjęciu widać, że uszczelka spełnia swoje zadanie
Zaletą amunicji DW jest jej dostępność, choć cena naboi do śrutu diabolo nieco boli. Naboje Colta luzem są w naszym kraju nie do kupienia, co powoduje, że cena nie ma znaczenia . Jeżeli ktoś ma możliwości, czas i lubi wyzwania, może pokusić się o samodzielne wytoczenie atrap nabojów. Ja zamierzam zmierzyć się z tym wyzwaniem. Za całe 45zł kupiłem pręt mosiężny fi=12mm o długości 1,3m. Powinno mi wyjść z tego koło 25 sztuk… Jak wytoczę, to się pochwalę.
Ostatnio zmieniony 2018-05-09, 18:32 przez mc_iek, łącznie zmieniany 4 razy.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Ściepnik
- Posty: 2878
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
Wystarczy spojrzeć na położenie bębenka względem lufy po napięciu kurka , że w prawie każdym rewolwerze-wiatrówce, z podwójnym system SA/DA, system SA nie pozycjonuje bębenka tak dokładnie jak DA . W skrajnym przypadku , jak w moim Crosmanie 357 , nie w każdym pozycjonowaniu bębenka w SA śrut opuszcza bębenek , a na śrucie pozostają ślady uderzenia w lufę . I to najprawdopodobniej jest powodem rozbijania wlotu lufy przez kulki BB. A przyczyną podstawową jest powiększona tolerancja wykonania plastikowych części , głównie pod kątem łatwości montażu . Najpewniej pozycjonuje ruchoma lufa dociskana sprężyną do bębenka , jak w Twoim Colcie , ale pozycjonuje tylko lufę względem bębenka , ale nie w stosunku do łuski .
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
Problem "czwartego kliku" występije w części Coltów saa 1873 Umarexa. Na jutupku pojawia się coraz więcej filmików, na których widać, że nie wszstkie mają tę niedokładność. Dziwi tylko milczenie samego Umarexa w tej sprawie.
W moim dawnym Crosmanie 38T pozycjonowanie bębenka było wymuszane stalową kulką dociskaną sprężyną do gniazda srutu znajdującego się pod osią obrotu. Działało zawsze, niezależnie od trybu DA/SA, ale w nim lufa wewnętrzna była mocowana śrubą na sztywno.
W moim dawnym Crosmanie 38T pozycjonowanie bębenka było wymuszane stalową kulką dociskaną sprężyną do gniazda srutu znajdującego się pod osią obrotu. Działało zawsze, niezależnie od trybu DA/SA, ale w nim lufa wewnętrzna była mocowana śrubą na sztywno.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
W czasie deszczu dzieci się nudzą. W ramach tej nudy wytoczyłem sobie sześć sztuk atrap naboi do Peacemakera.
Atrapy mają średnicę większą od oryginalnych o 0,2mm, dzięki temu nie mają luzów w komorach bębenka.
Na zdjęciach porównawczo znalazły się też trzy atrapy Colta, te z lewej i trzy atrapy Dan Wessona, te z prawej strony.
W najbliższym czasie dorobię uszczelki i zrobię próby.
Atrapy mają średnicę większą od oryginalnych o 0,2mm, dzięki temu nie mają luzów w komorach bębenka.
Na zdjęciach porównawczo znalazły się też trzy atrapy Colta, te z lewej i trzy atrapy Dan Wessona, te z prawej strony.
W najbliższym czasie dorobię uszczelki i zrobię próby.
Ostatnio zmieniony 2018-05-09, 18:35 przez mc_iek, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Ściepnik
- Posty: 2878
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2016-11-14, 15:37
- Lokalizacja: Stare Kurowo
Cześć wszystkim
Ja też dorzucę parę groszy od siebie odnośnie użytkowania (bardzo wstępnego) Colta od Umarexa.
Wybrałem wersję nikiel z kremowymi okładkami, bo wydaje się taki bardzo "metalowy" Może w przyszłości pokuszę się o dorobienie okładek z drewna (niedawno wykopałem niedużą śliwkę i korzeń wygląda bardzo obiecująco).
Zgodnie z zaleceniami nie używam kulek stalowych, zaopatrzyłem się w kulki ołowiane Gamo Round i śrut grzybkowy Crosman Pointed. Kulki ołowiane brudzą niesamowicie, nawet po wymyciu w benzynie i wytarciu w ręcznik papierowy. Kulki niestety potrafią się blokować czy w łusce czy w lufie, bo jednak już gołym okiem widać, że nie są idealnie okrągłe. Trafiają się też sztuki, które dużo ciężej wchodzą w uszczelkę w łusce, te od razu odrzucałem. Raz kulka zablokowała się na końcu łuski i musiałem mocno ją docisnąć, żeby wypadła. Inna sprawa, że łuski na końcach mają nieco kiepsko obrobiony otwór, trochę zadziorów i niedokładności, które trzeba poprawić. Po ok 100 strzałach (z jednego naboju Crosman) jedna kulka utknęła w lufie i to był koniec. W domu udało mi się całość rozłożyć i bez większego problemu wypchnąć kulki z lufy, bo okazało się, że utkwiły dwie. Lufa po śrucie ołowianym wygląda idealnie, port przy łusce nie ma śladów obić. W moim egzemplarzu chyba nie występuje problem pozycjonowania łusek w lufie.
Śrut grzybkowy jest bardzo celny na ok 10m, potem śmiga już dość losowo, dlatego uznałem, że kulki do gładkiej lufy są lepsze. Do 20m kulki bez problemu trafiają w puszkę po orzeszkach Za to śrut grzybkowy jest luźniejszy w lufie i nigdzie nie utknie.
Dużym plusem jest to, że pistolet fabrycznie jest bardzo dobrze i bogato nasmarowany wewnątrz. Sama konstrukcja wewnętrzna jest bardzo ciekawa, uwielbiam takie mechanizmy
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie wydajność pistoletu jeżeli chodzi o ilość strzałów z jednej kapsuły CO2. Do momentu zapchania lufy oddałem ok. 100 strzałów, przy odkręcaniu naboju jeszcze było trochę gazu, ale może maksymalnie na jeden bębenek. Przy temperaturze ok 10*C to chyba całkiem niezły wynik. Z Colta 1911 firmy Remington na BBsy i z blow-backiem jedna kapsułka Crosman wystarcza na oddanie ok 70 strzałów przy prędkości ok 95m/s latem. Peacemaker jest chyba trochę celniejszy niż 1911, który ma dużo więcej losowych odskoków, ale też ma duży, realistyczny odrzut.
Myślę, że ten pistolet z gładką lufą nie ma większego sensu, jak napisał mc_iek, bo kulki stalowe zniszczą lufę, kulki ołowiane potrafią się zablokować (chyba że uda się kupić dużo lepszej jakości), a śrut grzybkowy jest skuteczny do 10m. Dlatego zamówiłem gwintowaną lufę zanim jeszcze kupiłem pistolet
Ja też dorzucę parę groszy od siebie odnośnie użytkowania (bardzo wstępnego) Colta od Umarexa.
Wybrałem wersję nikiel z kremowymi okładkami, bo wydaje się taki bardzo "metalowy" Może w przyszłości pokuszę się o dorobienie okładek z drewna (niedawno wykopałem niedużą śliwkę i korzeń wygląda bardzo obiecująco).
Zgodnie z zaleceniami nie używam kulek stalowych, zaopatrzyłem się w kulki ołowiane Gamo Round i śrut grzybkowy Crosman Pointed. Kulki ołowiane brudzą niesamowicie, nawet po wymyciu w benzynie i wytarciu w ręcznik papierowy. Kulki niestety potrafią się blokować czy w łusce czy w lufie, bo jednak już gołym okiem widać, że nie są idealnie okrągłe. Trafiają się też sztuki, które dużo ciężej wchodzą w uszczelkę w łusce, te od razu odrzucałem. Raz kulka zablokowała się na końcu łuski i musiałem mocno ją docisnąć, żeby wypadła. Inna sprawa, że łuski na końcach mają nieco kiepsko obrobiony otwór, trochę zadziorów i niedokładności, które trzeba poprawić. Po ok 100 strzałach (z jednego naboju Crosman) jedna kulka utknęła w lufie i to był koniec. W domu udało mi się całość rozłożyć i bez większego problemu wypchnąć kulki z lufy, bo okazało się, że utkwiły dwie. Lufa po śrucie ołowianym wygląda idealnie, port przy łusce nie ma śladów obić. W moim egzemplarzu chyba nie występuje problem pozycjonowania łusek w lufie.
Śrut grzybkowy jest bardzo celny na ok 10m, potem śmiga już dość losowo, dlatego uznałem, że kulki do gładkiej lufy są lepsze. Do 20m kulki bez problemu trafiają w puszkę po orzeszkach Za to śrut grzybkowy jest luźniejszy w lufie i nigdzie nie utknie.
Dużym plusem jest to, że pistolet fabrycznie jest bardzo dobrze i bogato nasmarowany wewnątrz. Sama konstrukcja wewnętrzna jest bardzo ciekawa, uwielbiam takie mechanizmy
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie wydajność pistoletu jeżeli chodzi o ilość strzałów z jednej kapsuły CO2. Do momentu zapchania lufy oddałem ok. 100 strzałów, przy odkręcaniu naboju jeszcze było trochę gazu, ale może maksymalnie na jeden bębenek. Przy temperaturze ok 10*C to chyba całkiem niezły wynik. Z Colta 1911 firmy Remington na BBsy i z blow-backiem jedna kapsułka Crosman wystarcza na oddanie ok 70 strzałów przy prędkości ok 95m/s latem. Peacemaker jest chyba trochę celniejszy niż 1911, który ma dużo więcej losowych odskoków, ale też ma duży, realistyczny odrzut.
Myślę, że ten pistolet z gładką lufą nie ma większego sensu, jak napisał mc_iek, bo kulki stalowe zniszczą lufę, kulki ołowiane potrafią się zablokować (chyba że uda się kupić dużo lepszej jakości), a śrut grzybkowy jest skuteczny do 10m. Dlatego zamówiłem gwintowaną lufę zanim jeszcze kupiłem pistolet
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2016-11-14, 15:37
- Lokalizacja: Stare Kurowo
Po dzisiejszym teście gwintowanej lufy mogę powiedzieć, że to naprawdę dobry pomysł. Śrut grzybkowy prawie nie ma rozrzutu (biorąc pod uwagę to, że dzisiaj mocno wiało i było zimno). do tego ani jedna sztuka nie zablokowała mi się w lufie czy łusce. Nie zauważyłem też spadku energii, która mogła powstać wskutek tarcia śrutu o gwint. Może nawet prędkość wylotowa wzrosła ze względu na lepszą szczelność śrut-lufa. Generalnie, strzelanie przyjemne, ale z powodu zimna bombiczka traciła moc i tak naprawdę należałoby powtórzyć testy i wyciągnąć prawidłowe wnioski jak będzie cieplej
Somewhere in the Zone, hunting for bloodsuckers...
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2016-11-14, 15:37
- Lokalizacja: Stare Kurowo
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2016-11-14, 15:37
- Lokalizacja: Stare Kurowo