Portret pamięciowy sprawcy:

Płaski śrut tarczowy moletowany produkcji Haendler & Natermann Sport. Vyrobeno v Německu. Wierzcie lub nie, ale naklejka z ceną jest tak naprawdę wściekle różowa.
To moje drugie spotkanie ze śrutem moletowanym. Pierwszy był wszystkim dobrze znany (z autopsji lub ze słyszenia) turecki Oztay. Mając więc jako taki pogląd na sprawę, zamówiłem H&N Diabolo Sport w poszukiwaniu Świętego Graala, z którego czerpiąc karmiłbym swoją chińską przyjaciółkę dając jej tym samym życie wieczne...
Pierwsze wrażenie: o matko. Co za... śrut. Jest to niskobudźetowa produkcja, promowana jako prezentująca wyższą w stosunku do ceny jakość (?!), ale... Ten śrut jest po prostu słabo wykonany. Spódniczki (ekhem) są nierówno poprzycinane, to zjawisko ma miejsce w tak na oko 3/4 pudełka. Oczywiście zdarzają się też bardzo ładne sztuki - odlane i wycięte z należytym pietyzmem, ale są w zdecydowanej mniejszości. Ten fakt sprawia że skłaniam się ku opinii, że albo są to odpady produkcyjne odlewane na matrycach nie pierwszej już młodości, albo ten śrut przechodzi dalszą selekcję, i co zostanie, pakowane jest w droższe pudełko. Bo H&N ma takie, zwie się to Match Kugeln i sprzedawane jest po 28 PLN za paczkę... Waga się zgadza, więc chyba się nie mylę.
Dzisiaj zamiast fotek będą skany. Nie udało mi się od nikogo doprosić aparatu, a szkoda, bo jeszcze jednego bonusa szykowałem. W każdym razie, oto

Przykładowa grupka śrucin, a tu z kolei

Przykładowa grupka śrucin od tej drugiej strony

Nędza. To co powiem będzie kontrowersyjne, ale: Oztay jest wykonany lepiej. Mam przed sobą pudełko, i nie widzę w nim takich odpadów.
No dobra, wygląd nie strzela (chyba że chodzi o taktikal set B1 ze snajperskim ołówkiem 4x20 + 200 sztuk Oztaya). Jednak mam spostrzeżenie oparte na wniosku wyciągniętym z różnego rodzaju lektury nt. broni i amunicji, a także forum tego i innego: jeśli pocisk ma nieosiowo rozłożoną wagę, będzie wariował podczas lotu. Tak niestety jest w przypadku niektórych H&N - już pal licho te farfocle, chodzi o grubość ścianek na końcu kielicha. Jest różna, i tą różnicę widać gołym okiem. Nie wiem czy taki egzemplarz jest na skanie.
Litanię skarg i zażaleń mamy za sobą. Czas na część praktyczną.
Wszystkie strzały z pozycji naprawdę stabilnej - karabin ułożony na kilku poduszkach (twardych, nie jaśkach). Żeby nie było - mierzyłem zawsze w sam środek tarczy!

- 9,5 m,
- H&N Diabolo Sport molet,
- pięć strzałów (okolice dziesiątki),
- powiększenie 2,5, paralaksa 10m (niezauważalny błąd paralaksy).
Strzały na dole tarczy to rozgrzewanie (albo oziębianie jak kto woli) kartusza. Strzały w kierunku środka tarczy oddawane były co 90 sekund, po dłuższym odstępie czasu od tej pierwszej serii (ok. 10 minut).
Nieźle, nie? Nie były to pierwsze śruciny puszczone przez Jakuba, wczoraj i dzisiaj zdążyłem pomyślnie (czyli bez strat w sprzętach domowych i domownikach) zutylizować około 40 śrutów. Tyle że wcześniej strzelałem ze stojącej, więc nic nie zauważyłem...
Pomyślałem, że może optyka zdechła lub jaki inny kataklizm. A więc testowo i z poczuciem winy:


- 9,5 m,
- H&N Diabolo Sport gładki,
- pięć strzałów,
- powiększenie 2,5, paralaksa 10m (niezauważalny błąd paralaksy).
Strzały w kierunku środka tarczy oddawane były co 90 sekund. Ta seria wykonana została około dwie minuty po serii śrutem moletowanym.
Nie potrafię tego skomentować, więc nie skomentuję.
Ambitny mój plan zakłada pomęczenie Jakuba jeszcze jednym pudełkiem (lub dwoma) płaskiego moletu, być może sytuacja się ustabilizuje. Jednak na dziś dzień - duży minus.