
Dzisiaj tematem wypracowania jest śrut Crosman Wadcutter 4,5 mm.

Moje opakowanie było na zgrzaniach szare od opiłków ołowiu - zwyczajnie strach było otwierać. Wewnątrz jeszcze większa masakra, wszysto uczciwie okraszone ołowianym pyłem i opiłkami. Zdjęcie powyżej jest zapożyczone, bo moje opakowanie ledwo udało mi się tak otworzyć by przesypać zawartość i zbytnio nie zaołowić otoczenia. Póki co opakowanie tego śrutu pobiło wszelkie rekordy ilości opiłków i zanieczyszczeń spośród otwieranych przeze mnie pudełek.
Tak niechlujnie podana zawartość mogłaby zasugerować równie niechlujne wykonanie samego śrutu. Otóż nie. Uczciwie muszę powiedzieć, że nie odkryłem jeszcze w opakowaniu ani jednej uszkodzonej sztuki.
Stop z którego odlano pociski jest średniotwardy. Brudzi jak nieszczęście. Przy kontakcie z nim zalecane używanie pęsety - po pewnym czasie można się przyzyczaić. Sztuczka: normalne mydło łatwo nie oczyści palców zabrudzonych tym śrutem - ale proszek Vizir tak... Niestety, lufy Vizirem nie potraktujemy.
Notabene muszę zauważyć, że odmierzyłem 100 szt Crosmana i 100 szt Tomitexu w celu potraktowania ich Napierem. Przepłukałem jeden i drugi rozpuszczalnikiem - można było się spodziewać, że wagowa połowa Crosmana zostanie w parowniczce pod postacią osadu, ale jednak to Tomitex zostawił najwięcej pozostałości po sobie. Crosman nie pozostawił prawie żadnego osadu.
Kontrola jakości, jak wspomniałem, działa u Crosmana. Odlanie samego śrutu OK. Fotki trochę nie halo, ale widać co trzeba:


Widać ślady po matrycach - ale tylko tyle. Żadnych dużych ścinek, w ogóle żadnych ścinek. H&N Molet może Crosmanowi buty czyścić. Pojedyncza śrucina jest o ok 0,5 - 0,7 mm krótsza od Tomitexu.
Jak ma się średnica śruciny do średnicy lufy w gaziaku, nie wiem. Natomiast w port ładowania w Hatsanie śrut wchodzi dość luźno. Nie wpada, ale moim zdaniem naprawdę niewiele brakuje.
Porównanie z innymi:
[center]



No dobra. Trzeba trochę przepuścić przez lufę. Trzy tarcze x 10 strzelone z Marylki. Trzy najlepsze.

Ogólnie strzeliłem około pięciu, te z kolei gdzieś pod koniec. Najwyraźniej dla mnie nie byłby to najlepszy wybór. No ale mam jeszcze jedną wiatrówkę.

Losowość trafień naprawdę mnie poraziła. Przykładowo w trzeciej tarczy cztery przestrzeliny pod rząd ulokowały się mniej więcej obok siebie, natomiast reszta znalazła swoje miejsce kompletnie przypadkowo. Tak więc w napis "competition" na opakowaniu to ja już nie wierzę.
Można próbować zakładać po obejrzeniu tarcz, że rozrzuty z jednej i drugiej lufy są zbliżone. W załączniku wyniki z chrono. Widać z tego, że dla gaziaka dwie pierwsze serie tym śrutem są najbardziej stabilne. Wyniki dla Hatsana są jednak naprawdę interesujące.
Strach się bać, a co dopiero wnioski wyciągać. Tzn. wniosek jest, jeden, Hatsan jest dość stabilny... jeśli nie używać śrutu smarowanego.
Ilość strzałów oddanych z gaziaka skłania mnie do refleksji, że śrut ma za mały kaliber - chyba są przedmuchy. Dlaczego tak sądzę, okaże się w następnym odcinku, poświęconym Tomitexowi.
Ogólnie dla Crosmana: rekreacja - tak.