FWB300 z palemką ;)

[pięknyzadek]

Też miałem ochotę na ten karabinek gdyż domyślałem się, że pomimo całego tego "udziwnienia" pod skórką kryje się to co króliki lubią najbardziej.
Teraz to się cieszę, że nie powalczyłem o niego.

[Ur.]

Gratulacje.
Obrazka szkoda, ale cóż nie można mieć wszystkiego
Rozebrać to go możesz we własnym zakresie. Nic tam strasznego nie ma.
Z jedną śrubą trzeba delikatnie... no i nie zgubić rogalika.
Poza tym idzie gładko.

[green_thunder]

Czytałem gdzieś, że nie moczyć przed żelazkiem, a używać mokrej, miękkiej szmatki i na nią żelazko, ale to pewnie wszystko do lekkich wgnieceń.

[Walend]

Ja robiłem to w ten sposób że w miejscu wgniecenia umieszczałem lekko mokrą szmatkę i pozostawiałem na kilka minut. Następnie usuwałem szmatkę i traktowałem wgniecenie rozgrzanym na maksa rożkiem żelazka.
Kilka wgnieceń(bardzo płytkich) wyciągnąłem, ale reszta się nie dała.

Rozebrać to go możesz we własnym zakresie. Nic tam strasznego nie ma.
Z jedną śrubą trzeba delikatnie... no i nie zgubić rogalika.
Poza tym idzie gładko.

Chyba jednak zgłosze się do specjalisty.
W mieszkaniu nie mam do tego warunków, poza tym jeśli coś będzie nie tak, od razu będzie można naprawić. No i zawsze można podejżeć "mistrza" przy pracy

Tylko jedno mnie martwi-po kolejnych warstwach oleju na osadzie pojawiły się ciemniejsze plamy...spore plamy. Zastanawiam się czy nie jest to wina pozostałości lakieru w osadzie.
Wygląda to mało estetycznie więc w ferie świąteczne zapewne będę szorował ponownie osadę.

[ Dodano: 2009-12-23, 20:17 ]
Rozebrałem FWB.
Wymagało to nieco pracy-śruby trzymające mechanizm spustowy z grzechotką, były mocno zapieczone. Kolejnym problemem była śruba trzymająca sprężynę w środku-czytałem że jest to problematyczny element, więc starałem się podchodzić do niego delikatnie. Niestety, jak później zobaczyłem-ktoś upaćkał gwint klejem przed wkręceniem śruby-toteż musiałem użyć siły.

Element, w którym pracuje spust był bardzo ciasno spasowany-po odkręceniu śruby trzymającej wszystko, sprężyna nie wypchnęła go z korpusu. Zauważyłem też, że prowadnica jest mocno spracowana-powstały na niej poprzeczne wgłębienia, wyglądające jakby ktoś podtaczał ją na zdezelowanej tokarce. Druga sprawa to szczelina powstała pod gniazdem, w którym jest zamocowana dźwignia naciągu-nie mam pojęcia jak mogła powstać-nic w tym miejscu nie pracuje. Nie jest to chyba żadnym problemem.
Kolejna rzecz to śruba mocująca dźwignię-byłem lekko zaskoczony kiedy zaobserwowałem na niej rdzę. Spojrzałem w otwór na tę że-również kaszka-papier ścierny w ruch i po sprawie.
Sprężyna-jednak dwudzielna-zastanawiałem się czy nie trafił mi się egzemplarz z pojedynczą.Są lekko wyboczone, mają dosyć duży luz,ale na razie będą takie jakie są.
rolki na których poruszał się system były suche jak pieprz. Potraktowałem je molibdenowym, co sprawiło że nie miałem już takich problemów z włożeniem ich na miejsce,jak z wyjęciem.
Po oględzinach tłoka zaobserwowałem 2 małe pęknięcia na zderzaku-niedługo trzeba będzie wymienić.
Cały system należycie przemyłem i przesmarowałem (miałem wątpliwości czy smarować tłok, więc ostatecznie pozostał suchy) i złożyłem. Byłem tak roztargniony że nawet nie zrobiłem zdjęć.
Po złożeniu oddałem kilka strzałów-efekt prac-nareszcie wszystko działa płynnie,bez brzęczenia. Cykl strzału stał się jakby krótszy i bardziej energiczny.
Dalsze testy po świętach

[ Dodano: 2009-12-30, 12:29 ]
Mam pytanie-jak zdjąć płaszcz lufy w FWB?
Jest on montowany na ścisk, czy na klej? Bo w końcu zabrałem się za zdzieranie rdzy, a przy okazji porobiłem fotki systemu.

[SlaweQ]

Płaszcz lufy mocowany jest na klej.
Z opisów na forum, pamiętam, że zaleca się ściąganie go po podgrzaniu palnikiem.
Potem szmata, klucz do rur i kręcąc w prawo/lewo, ściągamy płaszcz.
W tekstach tych zalecano też, co by klej który został na lufie ściągać z niej póki jest ciepły.

Sam tego nie robiłem, więc tylko piszę z głowy, to co kiedyś czytałem.
Temat był poruszany w epopei o FWB na iwebie / FWB 300 lub Dzikusach / FWB 300

[Walend]

Oksydy (i rdzy) już prawie nie ma , więc czas zacząć rozglądać się za oksydowaniem.
Gdzie w Warszawie lub okolicach Łukowa można pooksydować sprzęt?
Czy ktoś ze swawolnych posiada wiedzę w tym temacie?

[SlaweQ]

To co nie bardzo udało mi się z zrobić z oksydą opisałem w temacie o moim FWB.
Tez będę się rozglądał za możliwością położenia lepszej.

[Walend]

A więc epopeją FWB czas kończyć
Znalazłem dziś zakład galwanizerski, zadzwoniłem, pojechałem...i trafiłem akurat na wannę pełną gorącego roztworu

Efekt: ciemna głęboko czarna oksyda...ciemniejsza od tej, która od nowości jest na szynie antyodrzutu (porównuję do niej, bo pozostawiłem ją nietkniętą), za niewygórowaną cenę Aż miło patrzeć.
Ale żeby nie było aż tak różowo-po obejrzeniu w mieszkaniu, zauważyłem że tam gdzie nieco mniej przyłożyłem się do pracy, bądź gdzie były jakieś drobne niedoskonałości-widać je .

Jeszcze tylko dorobię uszczelkę portu ładowania i karabinek będzie gotowy
Zdjęcia dam niebawem, nie mam na razie czym zrobić, a poza tym dostałem zalecenie żeby sobie poleżało rozebrane jeszcze ze 2 dni.

I jeszcze jedno-adres do zakładu-myślę że się przyda kilku osobom:
Parniak-Niedojadło Artur Galwanizacja
Warszawa, ul. Szpacza 2, tel. 22 6114398

Edycja:Dodaje fotki:
http://picasaweb.google.pl/Walend/FWB?feat=directlink

Pozdrawiam
Walend

[Hiszpan63]

To w niedzielę będziemy testować ????

[Walend]

A jakże
Tylko jeszcze nie wiem czy wersję 2 Żulową...czy 7
Przejadę się jeśli będę miał czas na łopuszańską dorobić uszczelkę portu ładowania.
Może jacyś chętni na takową ?

[SlaweQ]

Ładnie ta oksyda wyszła
Gratuluję wytrwałości.

[green_thunder]

Efekt: ciemna głęboko czarna oksyda

Łee, a mówiłeś, że będzię błękitny metalik

[Walend]

Rozważałem jeszcze zielony
A samoistnie wychodził brązowy

[ Dodano: 2010-08-24, 13:58 ]
Zdjęć w całości jeszcze nie było więc: