
Poszczególne elementy karabinka, to po pierwsze doskonale znany z innych konstrukcji Weihraucha regulowany zespół spustowy typu „Record”, o którym szerzej pisać nie trzeba. Regulowana droga i siła nacisku dają szerokie możliwości dostosowania spustu do strzelca. System jest świetny i tyle.

Po drugie skrócona lufa z gwintem na tłumik i koroną, jako że nie poluję, zdecydowałem się na wersję 4,5mm.

Po trzecie osada, wyposażona w ryflowania na chwycie, chwyt raczej nie bardzo będzie pasował „drobnorękim”

kolbę z niską baką typu Monte Carlo

i stopkę z miękkiej gumy świetnie spełniającą swoje zadanie.

Rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę decydując się na tenże model karabinka, to brak otwartych przyrządów celowniczych. W kostce lufy są otwory na szczerbinkę, ale montaż muszki jest w tym przypadku mocno problematyczny. Zamiast tego mamy standardową szynę 11mm, z otworami na kołek stopujący montażu. Obok wygodnie zlokalizowany bolec zwalniający bezpiecznik.

Krótko mówiąc kupując tę dmuchawkę, trzeba od razu wyłożyć pieniążki na jakąś lupkę. Inaczej się nie da. Jako, że wyżyłowałem się kompletnie na wymarzony karabinek, to funduszy zbrakło i posadziłem na HW lupkę Point Precision 3-12x42AO. Nie jest to cudo, ale jak za tak małą kasę sprawuje się nieźle, ma 2 lata gwarancji i po paru tysiącach śrutów nie sprawia wrażenia jakby miało się rozlecieć.

Tłumik montowany na HW-80ksd, to standardowa konstrukcja Weihraucha. Mocowany na gwincie w sposób naturalny nie może mieć tendencji do gubienia osi. Jest lekki, dobrze wygląda i nieźle tłumi. Konstrukcja jest prosta jak budowa cepa - metalowa obudowa, wypełniona „wkładem tłumiącym”, który utrzymuje na miejscu coś do złudzenia przypominające wałek do robienia loków. W necie można znaleźć fotki wybebeszonego tłumika firmy na literkę „W”. Konstrukcja ta może niektórych szokować, swoją prostotą, ale działa, a dodatkowo w wolnej sprzedaży tłumik ten nie jest drogi. Kosztuje coś koło 150 złotych i z bliska prezentuje się następująco.

Pierwsze wrażenia? Armata na słonie... Karabin bez tłumika mierzy 1060mm. Po jego dokręceniu całość zyskuje dodatkowe kilkanaście centymetrów. Waga HW z tłumikiem to według producenta 4 kilogramy. Mój po drobnym grzebaniu w bebechach i zamontowaniu optyki, waży około 4.80kg. Jest co dźwigać. Na tę wagę składa się wyjątkowo masywny i solidny system tego sprzętu, oraz równie solidna bukowa osada. Nic dziwnego. To najmocniejsza „sprężyna” ze stajni HW, z największą komorą sprężania, wykonana w technologii mającej jej zapewnić długie życie. Wszak HW-80 bywa nazywane „koniem roboczym tępicieli szkodników” w krajach anglosaskich gdzie polowania z pneumatyków są dozwolone. Dla łatwiejszego wyobrażenia sobie gabarytów mojego „maleństwa” fotki HW z leżącą obok repliką Glocka 19.


Wrażenia z eksploatacji? Karabinek przyszedł do mnie z fabrycznie zamontowaną sprężyną w limicie niemieckim czyli 7,5J. Na tejże sprężynie wystrzeliłem z niego nieco ponad 2k śrutu. HW-80 w tym limicie męczy się zdecydowanie. Cykl strzału jest dość długi i nic dziwnego. Cherlawa sprężyna słabo sobie radzi z pancernym tłokiem. Całość wyjęta z kartonu pracuje jednak bardzo kulturalnie. Żadnych podejrzanych odgłosów, trzasków, skrzypienia czy brzęczenia sprężyny. Jedynie kostka lufy wymagała dodatkowego smarowania. Potem „maleństwo” pojechało do Senia, w celu zamontowania eksportowej sprężyny przyciętej pod limit 16.3J, dorobienia prowadnicy, kapelusza ertalitowego i nasmarowania całości. Obecnie po ucięciu 4 zwojów eksportówki według seniowego chrono, karabinek ma Vo na poziomie 248m/s na Tomitexie. Broń łamie się bez większego problemu, zaś sam karabinek stał się dużo żwawszy. Cykl strzału jest krótki i energiczny, zaś kopa oceniam jako raczej symbolicznego. Co do celności to mogę tylko powiedzieć, że HW cały czas umie sporo więcej ode mnie (co jest mocno frustrujące). Przy strzelaniu z podpórki na dystansie 25 metrów, można nim spokojnie wycinać otworek średnicy 5-o groszówki w tarczy. Z imadła go nie przestrzelałem, ale zakładać należy raczej, że nie będzie on wypadał gorzej niż inne HW z wyższej półki. Do minusów HW-80ksd na pewno trzeba zaliczyć kolbę z za niską baką, która średnio raczej sprawdza się przy strzelaniu z optyki posadzonej na wysokich montażach. Osada w opini wielu strzelających to najsłabszy punkt tego karabinka i ogólnie wielu modeli firmy Weihrauch. Robiąc karabinek nieprzystosowany do otwartych przyrządów celowniczych producent mógł się pokusić o inne łoże, a tymczasem jest ono takie same jak w HW-80 czy HW-80k.
Do kogo adresowane jest HW-80ksd? Na pewno nie do niewiast czy osób o drobniejszej budowie ciała. Duża masa i wymiary nie ułatwią im życia. Do tego karabinek w wersji FAC to „mała siłownia” jeśli idzie o naciąg, a i wierzgnąć potrafi zdrowo, zwłaszcza przy kalibrze 4,5mm. Sam mam prawie 1.90 wzrostu i ważę grubo ponad stówkę, i dla mnie jest okey, ale wiele drobniejszych osób, które brały „maleństwo” w swoje ręce miało kłopoty z tą niemiecką armatą. Do strzelania rekreacyjnego pewnie lepiej kupić sobie HW-85 czy 95, bo są sporo lżejsze, smuklejsze i tańsze, zaś jeśli idzie o zawody to za takie same pieniądze można dostać HW-97k. Karabinek adresowany do zawodowych myśliwych pneumatycznych, niekoniecznie trafia w Polsce na podatny grunt. Ja kupiłem go, bo lubię duże i ładne rzeczy, i nie lubię mieć takich samych zabawek jak 20 osób z mojego otoczenia. Poza tym, czego się nie zrobi i nie zniesie, żeby mieć sprzęt, o którym sam producent pisze „prawdopodobnie najlepsza dostępna wiatrówka z łamaną lufą” i opinią flinty nie do zdarcia?
Pewnie, że to tylko hasła, ale wyboru nie żałuję i uwielbiam tę pukawkę. To świetna, precyzyjna i diabelnie trwała broń dla „prawdziwych facetów”, którą można kupić za rozsądne pieniądze (około 1300zł) w komplecie ze skróconą lufą i dobrym tłumikiem. Nic więcej dodawać chyba nie trzeba.
Plusy:
- spust Record
- wyjątkowo trwała, pancerna konstrukcja
- ogólna świetna jakość wykonania i dobra praca wszystkich podzespołów
- skrócona lufa i tłumik w serii
- spore możliwości tuningu (wliczając montaż gas-ram’u)
- śmoc na FAC’u - jak ktoś lubi...
- nietuzinkowość sprzętu
Minusy:
- duża waga i gabaryty (dla niektórych)
- brak możliwości montażu otwartych przyrządów celowniczych
- za niska baka policzkowa