Diablik 2

Wszystko co dotyczy wiatrówek PCP

Moderatorzy: daras, Hiszpan63, forestkorsze

szub
Posty: 50
Rejestracja: 2011-12-29, 21:52
Lokalizacja: oława

Post autor: szub »

po pierwsze po co te nerwy miałem do czynienia z bullpulem koledzy już kilkanaście lat temu zrobiłem kilka projektów sam może nie jestem komercyjną osobą jak koledzy z branży ale chodzi mi o to jeżeli miał by maszyny i możliwości zrobienia czegoś od nowa to nie robiłbym czegoś co trzeba przerabiać na bulpupa tylko ma być z założenia tym być .A po drugie nikogo nie krytykuje bo to nie oto chodzi jestem pełen podziwu co do tych projektów tylko powiedzmy sobie szczerze to ma być od początku bullpup a nie przeróbka budowy jeżeli rozumiecie o co kaman .jeszcze jedno prponuję pomoc w doprojektowaniu jednej opcji a cała reszta mi się podoba. I jeszcze jeżeli można komu przeszkadza przeładowanie zza głowy ale szczerze
Awatar użytkownika
maximus
Posty: 2628
Rejestracja: 2007-10-19, 16:25
Lokalizacja: Poznań

Post autor: maximus »

Założenia producenta były takie że konstrukcja ma być modułowa. Wyobraź sobie karabinek do hft z przeladowaniem z przodu :-/. Moim zdaniem przeladowaniem w bulpie z przodu to żadne udogodnienie. Udogodnienie to semi lub full auto ale na przyzwoity karabinek z tym systemem trzeba jeszcze czekać.
Diablik + Waver v10 2-10x38
szub
Posty: 50
Rejestracja: 2011-12-29, 21:52
Lokalizacja: oława

Post autor: szub »

przecież piszę że mój pomysł nie zmienia założeń producenta ani jego projektu tylko może to być dodatkowa opcja do tej wiatrówki lub każdej innej z przeładowaniem czterotaktowym.
Awatar użytkownika
daras
-#Złoty Dobromir
-#Złoty Dobromir
Posty: 5295
Rejestracja: 2007-10-01, 22:04
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: daras »

Wydzieliłem część postów. Dyskusję można znaleźć w dziale Rower Błażeja.
guntuning.com
Nabuchodonozor
Posty: 183
Rejestracja: 2012-07-01, 19:36
Lokalizacja: Lubelskie

Post autor: Nabuchodonozor »

Czyli co, nie ma co liczyć na to, że karabinek pojawi się w niedługim czasie w sprzedaży?
Awatar użytkownika
daras
-#Złoty Dobromir
-#Złoty Dobromir
Posty: 5295
Rejestracja: 2007-10-01, 22:04
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: daras »

Nabuchodonozor pisze:Czyli co, nie ma co liczyć na to, że karabinek pojawi się w niedługim czasie w sprzedaży?
Pojawi się, tylko ile można zrobić samemu? :/
guntuning.com
Awatar użytkownika
Filo
Ściepnik
Ściepnik
Posty: 2875
Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post autor: Filo »

Darku , czas założyć Spółkę Akcyjną , bo jak nie zbierzesz kapitału , to z produkcją nie ruszysz . Trzeba tylko oszacować koszty , by mogła to być produkcja w sensownych seriach . Oczywiście , że łatwiej oszacować koszty niż przychody , ale biznes tak ma .
Nabuchodonozor
Posty: 183
Rejestracja: 2012-07-01, 19:36
Lokalizacja: Lubelskie

Post autor: Nabuchodonozor »

A może by wypróbować metodę crowdfunding np. na polakpotrafi.pl albo coś w tym stylu.
Awatar użytkownika
Filo
Ściepnik
Ściepnik
Posty: 2875
Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post autor: Filo »

Zaletą crowfunding'u jest to , że zysku z zebranego kapitału nie ma obowiązku się dzielić z darczyńcami . Darowizna to darowizna . Tylko czy nowa konstrukcja wiatrówki jest w stanie poruszyć darczyńców :| .
Nabuchodonozor
Posty: 183
Rejestracja: 2012-07-01, 19:36
Lokalizacja: Lubelskie

Post autor: Nabuchodonozor »

Wszystko zależy od tego jakiej wysokości środki są potrzebne i marketingu. Ale fakt, nie jesteśmy w stanach i tutaj wszystko co chociażby wygląda jak broń ma nie łatwą drogę by się przebić i zyskać przychylność.
Awatar użytkownika
Gebi
Ściepnik
Ściepnik
Posty: 1492
Rejestracja: 2014-07-10, 16:40
Lokalizacja: na zachód od Wisły

Post autor: Gebi »

Z hasłem: powstaje nowa polska wiatrówka - w pewnych kręgach ma szansę. Reszta, jak opisał Filo. W naszym kraju stawiałbym raczej na podejście: ile bym musiał włożyć, żeby coś wyciągnąć.
Nabuchodonozor
Posty: 183
Rejestracja: 2012-07-01, 19:36
Lokalizacja: Lubelskie

Post autor: Nabuchodonozor »

Gebi pisze:Z hasłem: powstaje nowa polska wiatrówka - w pewnych kręgach ma szansę
A no własnie, tymi kręgami chyba byliby wyłącznie regionalni miłośnicy strzelectwa siedzący w branży.

Pod podobnymi hasłami próbowali kiedyś wypromować u nas Logun'a Eagle, ale coś mu nie poszło..... Podobnie zresztą jak wielu innym produktom reklamowanym jako polski/e wiatrówki, samochody itd. Co innego jakby Darek zapakował w walizkę wszystkie potrzebne elementy, wybrał się na wycieczkę do sąsiadujących z nami Niemiec, tam złożył karabinek i przykleił "Made in Germany". Wtedy na pewno już by inaczej był produkt postrzegany na dzień dobry.

Jeśli produkt jest dobry jakościowo to mnie osobiście wszystko jedno czy na nim będzie made in japan czy burkina faso. No ale ja to jestem raptem drobny klient chętny na jeden egzemplarz a nie na potencjalnie całą roczną produkcję.
Awatar użytkownika
Ślubek
Administrator
Posty: 3695
Rejestracja: 2014-06-06, 08:37
Lokalizacja: Janówek Pierwszy

Post autor: Ślubek »

Nabuchodonozor pisze:Jeśli produkt jest dobry jakościowo to mnie osobiście wszystko jedno czy na nim będzie made in japan czy burkina faso.
A mnie nie jest wszystko jedno.

Po pierwsze, produkt Made in Burkina Faso ma bardzo małe szanse na bycie tej samej jakości co Made in Japan.

Po drugie, tak samo jak wolę zlecić pracę fachowcowi z rodziny, niż obcym, tak samo wolę kupić sprzęt wyprodukowany przez osobę, którą znam, choćby ze słyszenia, niż przez anonimowe malutkie żółte rączki. Nie dlatego, że żółte, ale dlatego, że anonimowe. Bo im tak bardzo nie zależy na jakości, z różnych zresztą względów.

A że przy okazji wspieram tworzenie polskiego PKB... :^)
"My od lat już gawędzimy o Maryni
i to nawet, szczerze mówiąc, nie o całej..."
Awatar użytkownika
Gebi
Ściepnik
Ściepnik
Posty: 1492
Rejestracja: 2014-07-10, 16:40
Lokalizacja: na zachód od Wisły

Post autor: Gebi »

Nabuchodonozor
Sam zauważyłeś jak potężna jest dobra manipulacja informacją. Niemieckie produkty często zamiast made in mają designed in i produkowane są tak, jak "ameryckie" crosmany :> w PRC :lol:
Wisieliśmy na drzewach, gdy tam kwitła już cywilizacja. Znaczek CE fantastycznie wykorzystali do sprzedaży swoich wyrobów na rynek europejski (drobna modyfikacja krzywizn i kreseczki) oznacza China Export. Warto się temu przyjrzeć, polecam ;)
Przeglądając papierowe katalogi nowości wiatrówkowych niemieckiego producenta z tego roku (nb. należącego do "wielkiego Brata"), jeśli coś jest faktycznie produkowane w Niemczech, to najtłustszą z możliwych czcionek o tym informują. Reklama dźwignią handlu, pomijając cenę. Chińczycy wyprodukują Ci wszystko, czego zażądasz, w jakości jakiej tylko sobie zażyczysz - kwestia ceny.
Najważniejsze jest ustalenie grupy docelowej potencjalnych użytkowników (nabywców) i wypromowanie produktu.
Dam przykład z innej branży: "włoskie" notesy i kalendarze "Moleskine" - wszystkie są produkowane w Kraju Środka - kosztują sporo. Jakość wysoka, wciąż poszerzana oferta. A to wszystko dzięki zręcznie dorobionej historyjce marketingowej. Chwyciło. Dziś to marka, która jest rozpoznawalna na całym świecie. Europejski był tylko pomysł i kampania reklamowa, wykonanie już nie. A świat na ich punkcie oszalał.
Amerykańskie "Paperblanks" (też notesy i kalendarze) również produkowany jest w PRC. Tak samo wyglądający notes lub kalendarz, wyprodukowany w tej samej fabryce, ale nie sygnowany logo właściciela marki, kupisz dużo, dużo, dużo taniej. Właściciel marki dba, by choć część produkcji była rodzima, ale to tylko ułamek w porównaniu z całą resztą, zaś miejsce wytwarzania jest maleńkimi literkami drukowane w miejscach, na które nikt nie zwraca uwagi.
EDIT:
P.S.
Prawdziwie amerykański jest "Field Notes", co do "Rite in the Rain" już nie mam pewności.
Nabuchodonozor
Posty: 183
Rejestracja: 2012-07-01, 19:36
Lokalizacja: Lubelskie

Post autor: Nabuchodonozor »

Ślubek pisze:A mnie nie jest wszystko jedno.

Po pierwsze, produkt Made in Burkina Faso ma bardzo małe szanse na bycie tej samej jakości co Made in Japan.
Czytaj ze zrozumieniem, napisałem: "Jeśli produkt jest dobry jakościowo to mnie osobiście wszystko jedno czy na nim będzie made in japan czy burkina faso.". Dobry jakościowo, a nie, że bez względnie wszystko mi jedno.

Ale Ty widocznie należysz do tych co kupują patrząc wyłącznie na "made in ..." z góry zakładając, że poza kilkoma koszernymi opcjami reszta jest do niczego.
Ślubek pisze: [...] niż przez anonimowe malutkie żółte rączki. Nie dlatego, że żółte, ale dlatego, że anonimowe. Bo im tak bardzo nie zależy na jakości, z różnych zresztą względów.
Dlatego bardzo ważne jest to kto się pod produktem podpisuje. Co innego gdy odpowiedzialność za produkt bierze na siebie porządna firma a co innego gdy produkt jest "no name". Nie żebym bronił tutaj Chińskich pracowników, ale jesteś mocno nieobiektywny i wrzucasz wszystkich do jednego worka. Są produkty Made in China podłej jakości, ale są i dobrej. Nie generalizujmy na starcie.

Ja zjeździłem trochę świata, przywiozłem z tych wypraw co nieco to mam pewne porównanie. Dla przykładu powiem tylko, że zestaw specjalistycznych noży kuchennych który zakupiłem w Ghanie (tak tak, made in ghana) a który to potem sprezentowałem mojemu przyjacielowi kucharzowi, zrobił taką furorę że 3/4 kucharzy w mieście chciało go odkupić. No ale towar ten nie ma szans wyjść poza granice producenta gdyż nikt by tego po prostu nie kupił. Przeleżałby lata na półkach i w magazynie bo nie ma "made in ... (i tutaj germany, japan, usa czy co tam kto ubóstwia)". Dopóki nikt go nie wypróbował każdy na starcie miał podobne zdanie co kol. Ślubek. Oczywiście porządny marketing mógłby je wypromować ale po pierwsze to kosztuje, a po drugie po co inwestować w marketing jak ktoś inny zrobił to za nas wiele lat temu promując produkty made in .... (i tutaj jak poprzednio).

Ale żeby było śmieszniej to sytuacja po sąsiedzku. Mianowicie jest pewne niemieckie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją sprzętu maszynowego (typowo przemysłowo-warsztatowe, raczej nie do kupienia w markecie). Nazwę jej pozwolę sobie pominąć bo nie jest istotna a i tak mało by kto kojarzył. W każdym bądź razie sprzedaje ona pod swoim logo m.in. MIG'omaty. W ofercie posiada kilka wersji, w tym część z nich oznaczona jednym kolorem i wprost oznaczonych jako "made in china" a część w innym kolorze już z oznaczeniem "made in germany" (mniej więcej jak dzisiejsze Boshe). Osobiście miałem i jedną i drugą wersję urządzenia, które w środku okazały się jota w jotę takie same. Po prostu wyszli z założenia (i całkiem słusznie), że na rynku niemieckim produkt z nadrukiem "made in germany" będzie się sprzedawał dużo lepiej aniżeli ten z nadrukiem "made in germany" pomimo tego, że oba produkty będą identyczne. Dlatego też, postanowili dla jednej wersji (mającej lepiej się sprzedawać) obudowę klepać w Niemczech i wkładać do niej gołe bebechy dostarczone przez podwykonawcę w chinach. Oczywiście mieli rację. Sam osobiście dokonując zakupu w ich sklepie firmowym (gdy już wiedziałem o co chodzi) byłem powstrzymywany przez innych potencjalnych klientów, że modele w tym kolorze to chiński bubel a te w drugim są lepsze bo niemieckie i warte każdej dopłaty :mrgreen:
Ślubek pisze:A że przy okazji wspieram tworzenie polskiego PKB... :^)
Oczywiście, jak najbardziej jestem za. Sam wolę kupić coś od naszego krajowego Darka, aniżeli pakować kasę Rosjanom, czy Czechom. Ale patrz na to z drugiej strony, ile Darek by sprzedał swoich karabinków tutaj na miejscu? Podejrzewam, że można by policzyć na palcach obu rąk. Dlatego pełne żagle mógłby rozwinąć eksportując towar, ale czy za granicą "made in poland" cieszy się dobrą opinią......

Przykładów można by mnożyć i mnożyć, ale to temat o Diabliku więc go już może Darkowi nie zaśmiecajmy. Mam nadzieję, że uda mi się niedługo ujrzeć finalny produkt, i jakby coś Darku to ja byłbym bardzo chętny na egzemplarz 001 :mrgreen: Karabinek w bulu, lufa LW, czokowana i te sprawy ;)