Młotek
Ad. 1
Każdy może też sobie napisać że chodzi po wodzie, i to też łykniesz?
Wałek leci tutaj z ich strony i to bezczelny. Naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytuacji że ktoś to łyka jak młody pelikan, ale jak widać zawsze się ktoś taki znajdzie.
Co do reszty to jak dla mnie tak czy siak padaka. Ja ostatnio praktycznie w ogóle nie strzelam bo więcej dłubię w warsztacie. Ale jak wyjdę popykać do tarczy to czy miesiąc czy dwa czy więcej nie robi różnicy, to jak z jazdą na rowerze.
A tutaj widzę sprzęt och, ach, cud miód i malina, tylko cholera wiecznie coś mu przeszkadza a to urok a to sraczka.
Już nie gadaj że te kilka g więcej od nowego szkła spowodowało iż musisz się uczyć wszystkiego od nowa, no chyba że zamontowałeś ją na lufie, to wtedy faktycznie środek ciężkości mógł się przesunąć
Ale to pewnie da się skorygować spustem, coś tam podszlifujesz bardziej i będzie jak ta lala
Równie dobrze ja mógłbym mówić że moje stare GL Magnum z bazarku łoiłoby kapselki na 120m gdyby nie coś tam i coś tam tego dnia, ale ogólnie to celność 100% tylko to i tamto, wiecie rozumiecie, ale ogólnie to snajpera tylko wystarczy spust podszlifować.
W dobrze zrobionym karabinku nawet jak ktoś ma parkinsona to mu się co najwyżej przytrafi odskok raz na jakiś czas a nie co trzeci strzał. Znam osoby co na wózku jeżdżą bo im choroba siły odebrała, a wiatrówkę podczas ostatni w ręku to mieli chyba podczas powstania warszawskiego, ale jak się im ją dzisiaj da do rąk to strzelają tak że nie jednemu by słów zabrakło z wrażenia.
Tylko jest tu element kluczowy - dobrze zrobiony karabinek, dopracowany, dopieszczony tak jak to być powinno od samego początku. Bo jak jest inaczej to każdy efekty widzi, a to wiaterek za mocny, a to mucha za głośno pierdziała, a to słońce za bardzo raziło, a to za zimno, a to za ciepło, a to pole magnetyczne, a to fale radiowe, a to samochód obok za szybko przejechał, a to teściowa za brzydka itd. itp. zawsze się coś znajdzie dla usprawiedliwienia.