Artemis PR900W
Moderatorzy: daras, Hiszpan63, forestkorsze
-
- Posty: 79
- Rejestracja: 2017-10-04, 08:42
- Lokalizacja: Kołobrzeg
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
No cóż... Dołączam do grona posiadaczy Artemisa PR900W. Dzisiaj dokonałem zakupu, w przyszłym tygodniu powinien do mnie dotrzeć. Póki co będzie pędzony bambusową pompką "od Syrenki". Mam już kilka pomysłów na majsterkowanie, więc spodziewam się dobrej zabawy. Oczywiście Stokrotka na razie zostaje i będzie w użyciu.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Ściepnik
- Posty: 2879
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
Była taka kultowa, samobieżna obudowa do silnika motopompy, dla podniesienia prestiżu właścicieli zwana między innymi Renault SY. Miała na wyposażeniu ręczny kompresor do kół. Teraz podobnie do tamtych kompresorów wyglądają napędy do plujek PCP, a że plujka bambusowa, to i pompka do niej też.Filo pisze:mc_iek pisze: Póki co będzie pędzony bambusową pompką "od Syrenki".
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Ściepnik
- Posty: 2879
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
Artemis pr900w - pierwsze starcie.
Wiatrówka i pompka dotarły. Dzisiaj korzystając z pogody najpierw złożyłem i uruchomiłem pompkę, a potem zająłem się karabinkiem. Przy wyjmowaniu z pudełka ujawnił się brak śrubki regulacji szczerbinki w pionie. Na szczęście znalazła się pod styropianową wkładką. Przetarłem karabinek z fabrycznej konserwacji i postanowiłem sprawdzić, jak działa bez żadnych czarów, tak prosto z pudełka. Napełnienie pustego kartusza do 200 Barów to 120 pompnięć. Na szczęście chińska pompka nie wymaga jakiejś kosmicznej siły i przy spokojnym, równym, niespiesznym wecowaniu jej tam i nazad już po 3 minutach karabinek był pod ciśnieniem. Przymierzyłem się do tarczy 14x14 z 10-ciu metrów i... huk jak z armaty, ale w tarczę nie trafiłem. Następny strzał przymierzyłem trochę niżej i... ponownie bez efektu. Kolejny strzał i znowu pudło. Zbliżyłem się do tarczy na 6 metrów i wtedy celując w środek, trafiłem w dolną rynienką kulochwytu. Okazało się, że karabinek bije tak nisko, że nawet podniesiona maksymalnie szczerbinka nie jest w stanie tego zrekompensować. Odpuściłem więc strzelanie do tarczy, dopompowałem kartusz ponownie do 200 Barów i przestrzelałem chrono. Tu też nie jest dobrze. Przy maksymalnym ciśnieniu prędkość Gamo ProHunter to 161,2 m/sek. Maksymalną prędkość śrut osiągnął przy 120-tu Barach i było to 173,1 m/sek. Między 180 - 120 Barów pojawia się silne trzepotanie bijaka. Po uderzeniu w zawór jest on odrzucany w tył i ponownie uderza w zawór i ponownie jest odrzucany i to trwa około pół sekundy. W efekcie marnuje się bardzo dużo powietrza, a ciśnienie w kartuszu spada błyskawicznie. Poniżej 120-tu Barów sytuacja trochę się uspokaja, ale efekt zanika dopiero w okolicach 100 Barów. Tu nawet raz śrut osiągnął 172,0 m/sek, ale to był taki ostatni podryg. pięć następnych strzałów to 163,9/158,4/150,9/149,5/146,5/144,1... Wystrzelałem resztę powietrza na pusto i zacząłem demontować karabinek. W moim egzemplarzu nie trzeba wykręcać manometru. Przy okazji wyszło, że śruba w porcie ładowania jest tak krótka, że praktycznie nie trzyma. Ma jakieś 3mm długości i po wyjęciu wkładki jednostrzałowej wypadła z gniazda i "przykleiła" się do magnesu ustalającego. Jutro przy składaniu spróbuję ją zastąpić dłuższą. Przy okazji sprawdzę, jaka maksymalna długość może wchodzić w grę. Wyczyściłem wnętrzności z fabrycznej konserwacji. Skróciłem sprężynę bijaka do 20-tu zwojów. Teraz cały zespół bijak-sprężyna-prowadnica-korek ma taką długość, że w swobodnym stanie wystaje dwa milimetry. Jak będzie potrzeba zwiększenia siły uderzenia dodam podkładki. Zastanawiam się nad skonstruowaniem nowego systemu prowadnicy działającego jak amortyzator. trochę spowolni to ruch bijaka, ale może opanuje ewentualne trzepotanie. Jako medium spowalniające wykorzystałbym smar syntetyczny. Jest dość gęsty. Transfer-port ma przelot o średnicy 1,8mm i póki co tak zostanie. Na wszelki wypadek zwymiarowałem go sobie i w jakimś wolnym czasie zrobię ze trzy ślepe do testów. Korona lufy o dziwo wygląda bardzo porządnie, więc rozwiertakiem potraktowałem ją niejako kosmetycznie. Port ładowania też nie wygląda źle.Na pewno potrzebne będzie dodatkowe spięcie lufy z kartuszem bliżej wylotu, bo wyraźnie czuje się jej "elastyczność". Spust jak dla mnie jest bardzo miękki, i choć ma dość długą drogę to póki co nie będę go regulował. I tak muszę odzwyczaić się od twardości spustu w Stokrotce. Jak nic się nie zawali to jutro powinienem zdążyć wszystko poskładać i przetestować.
Wiatrówka i pompka dotarły. Dzisiaj korzystając z pogody najpierw złożyłem i uruchomiłem pompkę, a potem zająłem się karabinkiem. Przy wyjmowaniu z pudełka ujawnił się brak śrubki regulacji szczerbinki w pionie. Na szczęście znalazła się pod styropianową wkładką. Przetarłem karabinek z fabrycznej konserwacji i postanowiłem sprawdzić, jak działa bez żadnych czarów, tak prosto z pudełka. Napełnienie pustego kartusza do 200 Barów to 120 pompnięć. Na szczęście chińska pompka nie wymaga jakiejś kosmicznej siły i przy spokojnym, równym, niespiesznym wecowaniu jej tam i nazad już po 3 minutach karabinek był pod ciśnieniem. Przymierzyłem się do tarczy 14x14 z 10-ciu metrów i... huk jak z armaty, ale w tarczę nie trafiłem. Następny strzał przymierzyłem trochę niżej i... ponownie bez efektu. Kolejny strzał i znowu pudło. Zbliżyłem się do tarczy na 6 metrów i wtedy celując w środek, trafiłem w dolną rynienką kulochwytu. Okazało się, że karabinek bije tak nisko, że nawet podniesiona maksymalnie szczerbinka nie jest w stanie tego zrekompensować. Odpuściłem więc strzelanie do tarczy, dopompowałem kartusz ponownie do 200 Barów i przestrzelałem chrono. Tu też nie jest dobrze. Przy maksymalnym ciśnieniu prędkość Gamo ProHunter to 161,2 m/sek. Maksymalną prędkość śrut osiągnął przy 120-tu Barach i było to 173,1 m/sek. Między 180 - 120 Barów pojawia się silne trzepotanie bijaka. Po uderzeniu w zawór jest on odrzucany w tył i ponownie uderza w zawór i ponownie jest odrzucany i to trwa około pół sekundy. W efekcie marnuje się bardzo dużo powietrza, a ciśnienie w kartuszu spada błyskawicznie. Poniżej 120-tu Barów sytuacja trochę się uspokaja, ale efekt zanika dopiero w okolicach 100 Barów. Tu nawet raz śrut osiągnął 172,0 m/sek, ale to był taki ostatni podryg. pięć następnych strzałów to 163,9/158,4/150,9/149,5/146,5/144,1... Wystrzelałem resztę powietrza na pusto i zacząłem demontować karabinek. W moim egzemplarzu nie trzeba wykręcać manometru. Przy okazji wyszło, że śruba w porcie ładowania jest tak krótka, że praktycznie nie trzyma. Ma jakieś 3mm długości i po wyjęciu wkładki jednostrzałowej wypadła z gniazda i "przykleiła" się do magnesu ustalającego. Jutro przy składaniu spróbuję ją zastąpić dłuższą. Przy okazji sprawdzę, jaka maksymalna długość może wchodzić w grę. Wyczyściłem wnętrzności z fabrycznej konserwacji. Skróciłem sprężynę bijaka do 20-tu zwojów. Teraz cały zespół bijak-sprężyna-prowadnica-korek ma taką długość, że w swobodnym stanie wystaje dwa milimetry. Jak będzie potrzeba zwiększenia siły uderzenia dodam podkładki. Zastanawiam się nad skonstruowaniem nowego systemu prowadnicy działającego jak amortyzator. trochę spowolni to ruch bijaka, ale może opanuje ewentualne trzepotanie. Jako medium spowalniające wykorzystałbym smar syntetyczny. Jest dość gęsty. Transfer-port ma przelot o średnicy 1,8mm i póki co tak zostanie. Na wszelki wypadek zwymiarowałem go sobie i w jakimś wolnym czasie zrobię ze trzy ślepe do testów. Korona lufy o dziwo wygląda bardzo porządnie, więc rozwiertakiem potraktowałem ją niejako kosmetycznie. Port ładowania też nie wygląda źle.Na pewno potrzebne będzie dodatkowe spięcie lufy z kartuszem bliżej wylotu, bo wyraźnie czuje się jej "elastyczność". Spust jak dla mnie jest bardzo miękki, i choć ma dość długą drogę to póki co nie będę go regulował. I tak muszę odzwyczaić się od twardości spustu w Stokrotce. Jak nic się nie zawali to jutro powinienem zdążyć wszystko poskładać i przetestować.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Posty: 129
- Rejestracja: 2015-04-15, 20:14
- Lokalizacja: Poznań i okolice..
Cześć, jeśli mogę dodać swoje "trzy grosze" ogranicz do minimum demontaż lufy - te trzy śrubki mocujące lufę szybko wyrabiają gwinty w korpusie... resztę śrubek mocujących też najlepiej wymienić. Moje doświadczenia opieram na CP1M (CO2) któremu wymieniłem lufę od PR600 i wymieniłem transferport. Powodzenia
-
- Ściepnik
- Posty: 2652
- Rejestracja: 2009-08-25, 13:21
- Lokalizacja: Katowice
Ninalken,tam wyrabia się gniazdo z powodu materiału znanym jako ZnAl czyli twarda plastelina i zbyt mocnego dokręcania
Najlepiej wykręcić raz zrobić co potrzeba i wkręcić nie przesadzając z dokręcaniem na maxa.
Wymiana śrubek pomaga przy wyrobieniu gniazda ale warto zaznaczyć że muszą być to śrubki nieco wieksze od oryginalnych,przerabiałem już temat wielokrotnie
Najlepiej wykręcić raz zrobić co potrzeba i wkręcić nie przesadzając z dokręcaniem na maxa.
Wymiana śrubek pomaga przy wyrobieniu gniazda ale warto zaznaczyć że muszą być to śrubki nieco wieksze od oryginalnych,przerabiałem już temat wielokrotnie
HW97 .177,Remington Summit .177,Lov2 .177,C 2240 .177-Walther 2x20,Colt 1911,Hatsan 135 .22,CP1-M .177,CP1 .177,SPA p10 .22
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
PR900W - drugie starcie.
Niestety dzisiaj okazało się, że mała śrubka która wypadła z gniazda magazynka/wkładki pojedynczego ładowania nie ma zerwanego gwintu. To gwint w rurze systemu nie istnieje. Nie, nie zerwał się w trakcie strzelania. Materiał rury jest tak twardy, że nie miał prawa puścić. Po prostu go tam nie było. Możliwe, że to jest przyczyna małej prędkości wylotowej śrutów, bo ta śruba trzyma transfer-port. a jak nie trzyma, to mnóstwo powietrza ucieka bokiem. W pierwszej chwili pomyślałem - katastrofa, reklamacja i kilka niecenzuralnych myśli pod adresem producenta. Jednak po chwili doszedłem do wniosku, że nie po to kupowałem sprzęt do grzebania, żeby teraz z podkulonym ogonem rejterować. Po pierwsze spróbowałem przegwintować otworek pod śrubę M4, jednak na tej czynności poległo wiertło 3,2mm i gwintownik z CASTORAMY. Ta rura jest baaardzo twarda. Zacząłem szukać innego rozwiązania. Pod śrubą przemieszcza się zbijak, Chińczyk wymyślił więc takie ukształtowanie przedniej jego części, żeby nie zahaczała o wystającą wewnątrz śrubę. Po prostu ściął w tym miejscu walcowy kształt zostawiając sporo wolnego miejsca - jakieś 3mm. Stwarza to możliwość zastosowania kilku rozwiązań:
- Najszybsze, które póki co zastosowałem to wklejenie od wewnątrz śruby M3 tak, aby na zewnątrz wystawało 3mm gwintu. Rozwiercenie gniazda pod nakrętkę w gnieździe magazynka pod specjalnie dotoczoną nakrętkę.
- Drugie rozwiązanie, które przygotuję zawczasu aby czekało na kolejną rozbiórkę karabinka to śrubka M3 wspawana w wycinek rury pasujący do ukształtowania zbijaka. Wtedy będzie to element demontowalny, a jego montaż będzie wyglądał następująco - przy pomocy choćby namagnesowanej końcówki wkrętaka wkładamy śrubę na miejsce, wsuwamy zbijak i składamy na gotowo całą jego armaturę (teraz śruba już nie wypadnie), zakładamy na śrubę górną część systemu i dokręcamy wcześniej wspomnianą nakrętkę. Wycinek rury robiący za kotwicę najpierw zostanie zablokowany przez zbijak, więc nie będzie mógł się obrócić, a potem układając się w krzywiźnie rury systemu zablokuje się sam. Przy takim rozwiązaniu można trochę odważniej dociągnąć nakrętkę i nie będzie obawy, że w czasie strzelania coś się rozszczelni.
Niestety dzisiaj okazało się, że mała śrubka która wypadła z gniazda magazynka/wkładki pojedynczego ładowania nie ma zerwanego gwintu. To gwint w rurze systemu nie istnieje. Nie, nie zerwał się w trakcie strzelania. Materiał rury jest tak twardy, że nie miał prawa puścić. Po prostu go tam nie było. Możliwe, że to jest przyczyna małej prędkości wylotowej śrutów, bo ta śruba trzyma transfer-port. a jak nie trzyma, to mnóstwo powietrza ucieka bokiem. W pierwszej chwili pomyślałem - katastrofa, reklamacja i kilka niecenzuralnych myśli pod adresem producenta. Jednak po chwili doszedłem do wniosku, że nie po to kupowałem sprzęt do grzebania, żeby teraz z podkulonym ogonem rejterować. Po pierwsze spróbowałem przegwintować otworek pod śrubę M4, jednak na tej czynności poległo wiertło 3,2mm i gwintownik z CASTORAMY. Ta rura jest baaardzo twarda. Zacząłem szukać innego rozwiązania. Pod śrubą przemieszcza się zbijak, Chińczyk wymyślił więc takie ukształtowanie przedniej jego części, żeby nie zahaczała o wystającą wewnątrz śrubę. Po prostu ściął w tym miejscu walcowy kształt zostawiając sporo wolnego miejsca - jakieś 3mm. Stwarza to możliwość zastosowania kilku rozwiązań:
- Najszybsze, które póki co zastosowałem to wklejenie od wewnątrz śruby M3 tak, aby na zewnątrz wystawało 3mm gwintu. Rozwiercenie gniazda pod nakrętkę w gnieździe magazynka pod specjalnie dotoczoną nakrętkę.
- Drugie rozwiązanie, które przygotuję zawczasu aby czekało na kolejną rozbiórkę karabinka to śrubka M3 wspawana w wycinek rury pasujący do ukształtowania zbijaka. Wtedy będzie to element demontowalny, a jego montaż będzie wyglądał następująco - przy pomocy choćby namagnesowanej końcówki wkrętaka wkładamy śrubę na miejsce, wsuwamy zbijak i składamy na gotowo całą jego armaturę (teraz śruba już nie wypadnie), zakładamy na śrubę górną część systemu i dokręcamy wcześniej wspomnianą nakrętkę. Wycinek rury robiący za kotwicę najpierw zostanie zablokowany przez zbijak, więc nie będzie mógł się obrócić, a potem układając się w krzywiźnie rury systemu zablokuje się sam. Przy takim rozwiązaniu można trochę odważniej dociągnąć nakrętkę i nie będzie obawy, że w czasie strzelania coś się rozszczelni.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...
-
- Posty: 88
- Rejestracja: 2016-02-21, 18:37
- Lokalizacja: Polska B
-
- Ściepnik
- Posty: 2652
- Rejestracja: 2009-08-25, 13:21
- Lokalizacja: Katowice
Chińczyki przeca tak mają,jak jest nowe wrzucone na rynek to niby dobrej jakosci,a potem ścierwo rzucone ludziom.
Jak nie lufy do dupsztala to jakosć materiałów a raczej wykończenia.
Jak nie lufy do dupsztala to jakosć materiałów a raczej wykończenia.
HW97 .177,Remington Summit .177,Lov2 .177,C 2240 .177-Walther 2x20,Colt 1911,Hatsan 135 .22,CP1-M .177,CP1 .177,SPA p10 .22
-
- Posty: 88
- Rejestracja: 2016-02-21, 18:37
- Lokalizacja: Polska B
Jasne i nie ma co cudów oczekiwać,że można kupić pożądne pcp za 600zł,jezeli cena jest sympatyczna to na pewno ukryto gdzieś haczyk.
Tak jak piszesz Michał,pierwsze egzemplarze na rynkunsą staranniej wykonane,jak rynek przyjmie entuzjastycznie produkt wtedy idzie masówka i babol na babolu.
Tak jak piszesz Michał,pierwsze egzemplarze na rynkunsą staranniej wykonane,jak rynek przyjmie entuzjastycznie produkt wtedy idzie masówka i babol na babolu.
MP-61 Ultra
HW 45 Black Star .22(.177)
HW 45 Black Star .22(.177)
-
- Ściepnik
- Posty: 2652
- Rejestracja: 2009-08-25, 13:21
- Lokalizacja: Katowice
Podobnie było z moimo CePkami,niby dość starannie wykonane ale poprawek było sporo by poprawić kulture pracy i doszczelnić,po czarach cyc malinka.To samo tyczyło się SPA p10 pierwsze egzemplarze były dość dopracowane taki i ja otrzymałem i po czarach znowu cyc malinka łącznie ze zmianą lufy na L&W,potem ludzie zaczeli narzekać na złe lufy,oringi,manometry...
Jedno co mogło nauczyć ludzi wyciągajacych wnioski z poczynań małych żółtych rączek to to że jak już coś wyjdzie na rynek nowego to warto zaryzykować i brać bo jak bedzie popyt na dany model to w 99,9% na pewno bedzie szajs wprowadzany często za jeszcze większe pieniadze !.
Jedno co mogło nauczyć ludzi wyciągajacych wnioski z poczynań małych żółtych rączek to to że jak już coś wyjdzie na rynek nowego to warto zaryzykować i brać bo jak bedzie popyt na dany model to w 99,9% na pewno bedzie szajs wprowadzany często za jeszcze większe pieniadze !.
HW97 .177,Remington Summit .177,Lov2 .177,C 2240 .177-Walther 2x20,Colt 1911,Hatsan 135 .22,CP1-M .177,CP1 .177,SPA p10 .22
-
- Ściepnik
- Posty: 883
- Rejestracja: 2015-10-07, 09:46
- Lokalizacja: Kępa Niemojewska
Trzecie starcie:
Ostatnio trochę kombinowałem z Artemisem z doskoku, bo praca, praca praca. Przetestowałem pomysł z opisaną wcześniej śrubką trzymającą transfer i musiałem nieco zmienić podejście do tematu. To znaczy nowa śrubka działa bardzo dobrze, ale technologia jej montażu jest nieco inna niż przewidywana przeze mnie teoretycznie. Wynika to z tego, że gdy zbijak jest w pozycji przedniej, również w przedniej pozycji jest trzpień rygla/popychacza śrutu i zasłania dostęp do nakrętki. Procedura montażu śruby i nakrętki jest więc następująca:
- przy pomocy śrubstaczka z namagnesowaną końcówką umieszczamy śrubę w otworze.
- trzymając śrubę palcami wkładamy zbijak i przesuwamy go do przedniej pozycji.
Teraz zbijak zabezpiecza śrubę przed wpadnięciem do środka.
- wkręcamy śrubkę sprzęgającą zbijak z ryglem/popychaczem śrutu.
- pamiętając o tulejce transferowej i uszczelkach zakładamy górną część systemu na śrubę.
- nakręcamy nakrętkę do pierwszego lekkiego oporu.
- unosimy tył górnej części systemu i naciskając spust pozwalamy wycofać się zbijakowi do pozycji tylnej.
- przesuwamy rygiel/popychacz do pozycji zamkniętej.
- zakładamy sprężynę zbijaka z prowadnicą i korkiem.
- wkręcamy śrubę blokującą korek i mocującą tył systemu.
Teraz wszystko powinno być na swoim miejscu. Rygiel/popychacz przy cofaniu powinien naciągać zbijak.
- cofamy rygiel/popychacz do pozycji tylnej
- nie przyciskając zbyt mocno wkrętaka dokręcamy nakrętkę. Chodzi o to żeby kotwiczenie śruby nie obróciło się w komorze zbijaka. Najlepiej zrobić nakrętkę pod wkrętak "diabełek".
Kolejny problem to plastikowa wkładka w niby tłumiku. Nie wiem jaka idea przyświecała konstruktorom tego wynalazku, bo sam nibytłumik to po prostu kawał aluminiowego mela nałożony na koniec lufy. Jest w nim wywiercony kanał fi=10mm, który na końcu przymknięty jest przewężeniem o średnicy fi-8mm. W kanale między lufą, a przewężeniem umieszczona jest plastikowa wkładka z czterema pierścieniami mającymi robić za coś w rodzaju przegród. Może chodzi o spowolnienie pędu powietrza wydostającego się z lufy tak aby nie wyprzedziło śrutu, bo innego uzasadnienia dla pierścieni o średnicy zewnętrznej fi=10mm i wewnętrznej fi-6mm nie widzę? pojemność takiego zestawu jest żadna, więc nie ma mowy o tłumieniu czegokolwiek. Gdy próbowałem strzelić śrutem KTK, ten zaraz po załadowaniu przeleciał przez lufę i zatrzymał się w poprzek w tej plastikowej wkładce. Ja nieświadomy, że śrutu już nie ma w lufie strzeliłem... W tym momencie cały ten plastik zamienił się w miazgę i to by było na tyle...
Rozwierciłem więc korpus nibytłumika wiertłem fi=15mm i dotoczyłem korek z tulejką kończącą się 6mm przed wylotem lufy, o średnicy wewnętrznej 6mm na wlocie 7mm na połowie długości i 8mm w drugiej połowie długości. Zewnętrzna średnica tulejki ma od 8 do 10mm. Wiertłem 2mm wywierciłem w korpusie trzy otwory rozmieszczone w "mercedesa" i w ten sposób stworzyłem coś w rodzaju prostego separatora, który jak się okazało ma również niewielkie właściwości tłumiące dźwięk.
Ostatnio trochę kombinowałem z Artemisem z doskoku, bo praca, praca praca. Przetestowałem pomysł z opisaną wcześniej śrubką trzymającą transfer i musiałem nieco zmienić podejście do tematu. To znaczy nowa śrubka działa bardzo dobrze, ale technologia jej montażu jest nieco inna niż przewidywana przeze mnie teoretycznie. Wynika to z tego, że gdy zbijak jest w pozycji przedniej, również w przedniej pozycji jest trzpień rygla/popychacza śrutu i zasłania dostęp do nakrętki. Procedura montażu śruby i nakrętki jest więc następująca:
- przy pomocy śrubstaczka z namagnesowaną końcówką umieszczamy śrubę w otworze.
- trzymając śrubę palcami wkładamy zbijak i przesuwamy go do przedniej pozycji.
Teraz zbijak zabezpiecza śrubę przed wpadnięciem do środka.
- wkręcamy śrubkę sprzęgającą zbijak z ryglem/popychaczem śrutu.
- pamiętając o tulejce transferowej i uszczelkach zakładamy górną część systemu na śrubę.
- nakręcamy nakrętkę do pierwszego lekkiego oporu.
- unosimy tył górnej części systemu i naciskając spust pozwalamy wycofać się zbijakowi do pozycji tylnej.
- przesuwamy rygiel/popychacz do pozycji zamkniętej.
- zakładamy sprężynę zbijaka z prowadnicą i korkiem.
- wkręcamy śrubę blokującą korek i mocującą tył systemu.
Teraz wszystko powinno być na swoim miejscu. Rygiel/popychacz przy cofaniu powinien naciągać zbijak.
- cofamy rygiel/popychacz do pozycji tylnej
- nie przyciskając zbyt mocno wkrętaka dokręcamy nakrętkę. Chodzi o to żeby kotwiczenie śruby nie obróciło się w komorze zbijaka. Najlepiej zrobić nakrętkę pod wkrętak "diabełek".
Kolejny problem to plastikowa wkładka w niby tłumiku. Nie wiem jaka idea przyświecała konstruktorom tego wynalazku, bo sam nibytłumik to po prostu kawał aluminiowego mela nałożony na koniec lufy. Jest w nim wywiercony kanał fi=10mm, który na końcu przymknięty jest przewężeniem o średnicy fi-8mm. W kanale między lufą, a przewężeniem umieszczona jest plastikowa wkładka z czterema pierścieniami mającymi robić za coś w rodzaju przegród. Może chodzi o spowolnienie pędu powietrza wydostającego się z lufy tak aby nie wyprzedziło śrutu, bo innego uzasadnienia dla pierścieni o średnicy zewnętrznej fi=10mm i wewnętrznej fi-6mm nie widzę? pojemność takiego zestawu jest żadna, więc nie ma mowy o tłumieniu czegokolwiek. Gdy próbowałem strzelić śrutem KTK, ten zaraz po załadowaniu przeleciał przez lufę i zatrzymał się w poprzek w tej plastikowej wkładce. Ja nieświadomy, że śrutu już nie ma w lufie strzeliłem... W tym momencie cały ten plastik zamienił się w miazgę i to by było na tyle...
Rozwierciłem więc korpus nibytłumika wiertłem fi=15mm i dotoczyłem korek z tulejką kończącą się 6mm przed wylotem lufy, o średnicy wewnętrznej 6mm na wlocie 7mm na połowie długości i 8mm w drugiej połowie długości. Zewnętrzna średnica tulejki ma od 8 do 10mm. Wiertłem 2mm wywierciłem w korpusie trzy otwory rozmieszczone w "mercedesa" i w ten sposób stworzyłem coś w rodzaju prostego separatora, który jak się okazało ma również niewielkie właściwości tłumiące dźwięk.
Gdy patrzę na niektórych ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo boże, to cieszę się, że moimi praprzodkami były małpy...