Testy środków smarnych w aerozolu, w tym Ballistolu.

Moderator: Hiszpan63

Awatar użytkownika
Filo
Ściepnik
Ściepnik
Posty: 2871
Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Testy środków smarnych w aerozolu, w tym Ballistolu.

Post autor: Filo »

Ballistol, często stosowany przez "Swawolnych Kompanionów", jest w tym teście oceniony dość krytyczne.
Ja sam, do smarowania pary tłok cylinder stosuję smar do łańcuchów PTFE Orlenu. Po wyschnięciu nośnika jest lekko lepki, co powoduje tłumienie drgań sprężyny i tłoka i tym samym zapobiega, czy raczej ogranicza jej "granie".
Wadą tego smaru jest fakt, że nieco zmniejsza energię strzału, a do jej ustabilizowania potrzeba wykonać kilkanaście, lub nawet kilkadziesiąt strzałów.
https://www.auto-swiat.pl/porady/eksplo ... 6f#slajd-2
Nabuchodonozor
Posty: 183
Rejestracja: 2012-07-01, 19:36
Lokalizacja: Lubelskie

Re: Testy środków smarnych w aerozolu, w tym Ballistolu.

Post autor: Nabuchodonozor »

Nie ma produktów idealnych do wszystkiego. Mocno lepiące smary kompletnie nie nadają się do smarowania tłoków/zbijaków. Takimi są właśnie smary do łańcuchów motocyklowych. Efekt jest taki jak opisujesz, co je kompletnie dyskwalifikuje. Na temat smarowania można by książki pisać a i tak każdy ma swoje doświadczenia i przyzwyczajenia. Jeśli już tak bardzo istotna jest w jakimś miejscu odporność na siły odśrodkowe to używam smaru Wurth HHS. Ale na ogół wystarcza olej PTFE od Motip (olej a nie gęsty smar który właśnie zlepia zbijaki). Bardziej lepkie smarowidła np. z dodatkiem MOS2 używam do zapadek w mechanizmach spustowych. Uszczelki np. olejem sprężarkowym albo smarem Festo LUB-KC 1. Elementy metalowe, oksydowane PKB lub Brunox i w sumie tyle, wszystko przesmarowane.
Awatar użytkownika
Filo
Ściepnik
Ściepnik
Posty: 2871
Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Re: Testy środków smarnych w aerozolu, w tym Ballistolu.

Post autor: Filo »

Przypomnę, bo już kiedyś na tym forum o tym pisałem, skąd się wziął smar PTFE Orlenu do łańcuchów w moich wiatrówkach. Dostałem swego czasu od kolegi Roberta Sochy IŻ-a 22 nigdy nie rozbieranego, do przesmarowania, odświeżenia oksydy i drewienka. System działał jak szwajcarski zegarek, ale tylko przed rozbiórką, myciem i smarowaniem. Po tych operacjach sprężyna "grała" jak oliwskie organy, zdecydowanie pogarszając komfort użytkowania. Pytałem Roberta, czy mogę zastąpić oryginalną, składaną teleskopowo prowadnicę, składającą się z dwóch luźnych rurek, nową, o wiele lepiej dopasowaną, wytoczoną z ertalitu. Robert się nie zgodził, bo chciał zachować zabytek w stanie możliwie oryginalnym. Doszedłem do wniosku, że korzystny efekt dawał oryginalny, zaskakująco lepki smar, którego lepkość brałem za efekt zestarzenia. Po wyszukaniu podobnego i zastosowaniu, praca systemu znacząco się poprawiła, chociaż nie wróciła do stanu pierwotnego. Wydaje się, że nie jest problemem to, że dla ustabilizowania energetycznego trzeba poświecić jakąś ilość peletek, jeśli uzyskuje się coś w zamian.
Jako ciekawostkę dopowiem, że karabinek ten dostarczył mi jeszcze jednego zaskakującego doświadczenia. Sam właściciel zasugerował, żeby zniszczony i poobtłukiwany lakier usunąć i drewienko tylko zaolejować. Drewno okazało się bardzo jasne, prawie jednolicie białe i nieomal bez słojów. Pewnie z jakiejś syberyjskiej brzozy. Na drewno położona była jakaś różowa bejca, a dopiero na nią brązowawy, przeźroczysty lakier, co dawało nieomal złoty kolor osady. Po zaolejeniu efekt był zaskakujący. Osada została ubrana w panterkę - brązowe i jaśniejsze plamy, co całkowicie zmieniło jej charakter . Okazało się, że ta jednolitość drewna była pozorna i miejscami olej był wchłaniany jak w gąbkę, a w innych prawie nie wsiąkał. Robert, zbieracz antyków, nie był zadowolony.