trafiają sie, szkoda że na odwrót... zazwyczaj trafiasz na brak jeden na sto w teorii, tu muszisz trafić na dobry egzemplarz, przedewszystkim dobrze oglądnąć... z netu nie polecam kupować chinek, bo to jak gra w bingo
to nie jest rodzynek, kwestią czasu jest kiedy będzie z tego szmelc zważywszy na fakt że jest zrobiona ze zwykłej blachy co dyskwalifikuje ten sprzęt na starcie jednak na "niedzielne strzelanie" do niewymagających celów zda egzamin
no lufa chyba niejest z blachy,jak się szanuje i dba to i chinka posłuży,ja jak swoją rocebrałem to niejest tak lich zrobiona,np. cylinder jest z litej stali bez szwów i dobrze wykonany,niema żadnych skaz ,zadziorów i nierówności,powiedział bym że jest wykonany dobrze.poza awarią sprężynki w spuście[moja ewidentna wina] nic nienawaliło i się niezapowiada.jedyne co mnie troszkę wkuża ,ale wiem że to dotyczy większości wiatrówek,nie tylko chinek ,to odkręcające sie śrubki podczas strzelania.
Już kilka razy podawałem sposób na odkręcające się śrubki. A więc jeszcze raz: wyrzucamy oryginalne ze stożkowym łbem. Robimy w drewnie gniazdo o płaskim dnie i średnicy ok. 15 mm (ja miałem taki frez) i głębokości 2-3 mm. Dobieramy dwie śruby mające gwint nie do końca. Niegwintowanej części zostawiamy tyle ile jest grubości drewna + grubość podkładki fi 15 mm. Odcinamy nadmiar gwintu, pozostawiając tylko tyle ile ma grubości ucho w które wkręcamy ok. 3 mm. Przykręcamy, aż się zaciśnie.
Nie ma prawa się odkręcić.
Wiem, że temat dotyczył czegoś innego. Jednakże odkręcanie się śrub wyskakuje przy różnych okazjach, a nie każdy czyta od dechy do dechy, pozwolilem sobie odpowiedzieć Marcinowi od ręki. Nie upieram się przy pozostawieniu go tutaj.