Po zakupieniu wiatrówki pojechałem na pierwsze strzelanie i okazało się że oryginalny karton ze styropianowymi wstawkami nie jest zbyt wygodnym sposobem przewożenia sprzętu.
Zapragnąłem wejść w posiadanie futerału.
Jakoś miękkie futerały nie przekonały mnie do siebie więc poszperałem za sztywnymi kuframi i... o zgrozo 250 zeta to prawie tyle ile dałem za wiatrówkę.
Postanowiłem sam coś zbudować wiedziony złudną myślą że coś tam potrafię.
Ruszyłem więc na łowy za elementami kufra.
Drewno kupiłem w markecie budowlanym N..I
Przemiły pan dociął mi dwa kawałki sklejki o grubości 6mm na wymiary 120cmX30cm.
Do tego listwy o wymiarach 250cmX40cmX1,5cm.
Listwy podocinałem już razem z ojcem na tzw. "kant"
Zaplanowałem że pomaluję wszystko pięknie bejcą i będzie git.

Poszperałem w dziale metalowym i wyszperałem jeszcze kątowniki które miały wzmocnić konstrukcję, a w sklepie muzycznym zakupiłem plastikowe narożniki do ochrony kantów kufra.

W markecie już nie budowlanym zwanym T...O zaopatrzyłem się we wkręty do drewna i ruszyłem do boju i wziąłem się ochoczo za skręcanie.
W trakcie skręcania ponacinałem wpusty na zawiasy nożykiem do cięcia tapet.

Po skręceniu wszystkiego...

O zgrozo wylazły na wierzch - jak oczy rozdeptanej żabie - moje braki w edukacji stolarskiej

Nie zrażony niepowodzeniem wydobyłem pozostałą po ostatnim remoncie szpachlówkę uniwersalną i połatałem dziury i szczeliny.


Nie wyszło to za dobrze (pomimo szlifowania papierem ściernym) więc plan bejcowania poszedł dobrowolnie na śmietnik a w głowie zaświtała mi myśl o obiciu całości jakimś materiałem (może MORO)
Najpierw jednak przymiarka

Fajnie jest!
No to teraz wykombinować coś na wierzch.
Jak człowiek w potrzebie to gdzie idzie??
No pewnie!Do rodziców

Ojczulek mój (znany z tendencji do chomikowania wszystkiego w piwnicy) odgrzebał spory kawał brązowej dermy (takie skóropodobne coś). Wycałowałem tatuśka i sprint do domku.
Taker w rękę pełny magazynek zszywek...kurna nie mam zszywek

No to przyszywamy i wyszło tak (zakładki trochę toporne ale wolałem nie ciąć materiału w obawie że utnę za dużo)

W związku z tym że mam 8-miesięcznego synka a starałem się myśleć przyszłościowo postanowiłem zaopatrzyć kufer w zamknięcie. Niestety dobór ślicznych klamer z zamkiem na kluczyk przerastał moje zdolności, budżet i cierpliwość więc wybrałem stary poczciwy skobel na kłódkę ( w tą zaopatrzę się wkrótce)

Planowałem też uchwyt (no jakoś to trzeba nosić) i wpadłem na fajny pomysł, Wypatrzyłem u teściów uchwyt skórzany od siodła. Stylowo i porządnie

Niestety pomysł umarł bo nie miałem koncepcji na jego zamocowanie do obu skrzydeł kufra.
Piękną skórzaną rączkę zastąpiły dwa uchwyty od głośników skrzynkowych.

Narożniki dla ochrony

Wyściółkę do środka zrobiłem ze starej gąbki z tapczanu a pokrowce z materiału uszyła mi moja mama (zawodowa krawcowa, a co!!!).
Pokrowce niestety do poprawki z mojej winy bo podałem złe wymiary

Myślałem też o gąbce typu "rekinie szczęki" ale to kolejny wydatek.
Tak więc finalnie wygląda to tak (zagniecenia na dermie mam nadzieję rozprostują się niedługo)


A teraz koszty.
Sklejka z docięciem - 23zł
Listwy 3 szt. - 32zł
Kątowniki 8 szt - 8zł
Narożniki plastikowe 8 szt - 9,6zł
Wkręty do drewna - 9,9zł
Skobelek 1szt - 3zł
Zawiasy 2 szt. - 3zł
Reszta materiałów z zapasów domowych
(szpachlówka, derma, gąbka, materiał na pokrowce, uchwyty)
RAZEM 88,50zł + GRATIS - satysfakcja z własnoręcznie wykonanego kufra.
Jak pewnie zauważycie kufer jest sporo większy od wiatrówki ale planuję na niej posadzić lunetę i stąd zapas. Dodatkowo śrut, kapsułki CO2 nie szwendają się po plecaku tylko grzecznie w kuferku.


JEST GIT!!!
Pozdrawiam