Raczej nie powinieneś mocno przyciskać wiatrówki do podpórki. Sprężyny tego nie lubią. Wygodnie jest położyć zrolowany koc na stole i strzelać siedząc.
Inną sprawą jest to, że po wyzerowaniu, strzelając bez podpórki, trzeba się nauczyć trafiać cel "w locie". Mało kto ma imadło w rękach
i potrafi trzymać środek krzyża dokładnie na celu dłuższą chwilę. Trzeba wypracować sobie technikę strzelania. Ja np. zaczynam celować nad celem i opuszczam lufę w dół, gdy krzyż "najedzie" na miejsce w które chcę trafić, strzelam. Ale u mnie tłumik ciąży na lufę i tak mi wygodnie. Kolega z podwórka, strzela dokładnie odwrotnie, z dołu do góry. Może, gdy dociskasz karabinek do podpórki stabilizujesz go na tą potrzebną chwilę do ściągnięcia spustu? A gdy tylko lekko się o podpórkę oprzesz, to ci lufa "pływa"? Napisz jeszcze na jaką odległość i do jak dużego celu wtedy strzelasz. To takie moje "Misie". Musisz postrzelać. Najbardziej miarodajne na początku są tarcze. łatwo można się zorientować gdzie trafiasz i jak to poprawić.