Zawsze chciałem sobie sprawić , "reaktywna" strzelnicę biatlonową.
Krążąc po ranchu, dokładniej po strychu zupełnie przypadkowo wpadły mi w łapki stare wysłużone łyżki stołowe i szuflada kuchenna, nawet dwie, ale to wszystko co ze starej kuchni zostało..
Nie zdążyłem tak naprawdę pomyśleć i już miałem pomysł jak to wykorzystać, co się tak będzie walało po strychu jak może posłużyć..

Dosztukowałem do tego kilka prętów wkrętów i na stół z pacjentem..

Tu również konstrukcyjnie wieje prostotą, wiec co ja tam się będę rozpisywał .
Popatrzcie.
He he.. Dobromir w akcji..



Oś zawieszenia "Lizaków" prawie gotowa..


Czas na jakiś"Insert"...

Wstępnie powstały dwa "inserty" z kill-zone-ami na ulubione 21 (Średnica KZ 32mm) i 30 metrów (Średnica KZ 40mm) które oczywiście można stosować zamiennie bez ingerencji mechanicznej w omawiane urządzenie.


Powoli zaczyna wyglądać..


Czas przedstawić ten nieskomplikowany mechanizm drewniany..

Opis zasady działania chyba jest tu zbyteczny...



Dalsza odsłona systemu , do tego wkręta na drewnianej dźwigni "Reloader-a" (tej drewnianej dźwigienki przez którą przechodzi pręt podnoszący nam "łyżeczki) przywiązujemy długi sznureczek na szpuli

Widoczna próbka koloru... he he he
Z góry odpowiadam, nie to nie jest mój ulubiony kolor..


A pro po kolorów to na tej fotce prezentuje się niczym szuflada z kuchni Jej Brytyjskiej Królewskiej Mości... he he he.

A tu już gotowa Strzelnica Biatlonowa w pełnej krasie...


A tu już schnie po drugiej warstwie bejcy w oczekiwaniu na testy.

Cóż więcej mogę powiedzieć..
Działa i daje kupę radochy, nagrałem nawet filmik w słabej jakości z pierwszego strzelania, niestety jest w pliku MVI i nie bardzo potrafię go obrobić i zmniejszyć , aby wrzucić go na fotosika.
Pozdrowionka!