Pojechałem dziś na Siekierki. Samo południe, nie pada, na 50-tce nikogo, tylko ja i CZ200s z indywidualną osadą, większym kartuszem, tłumikiem i czterema litrami powietrza w pojemniku w kształcie butli, ciągnionym z jednego puca, zakończonym zaworem, złączkami, manometrem itd. Mój debiut, ni psa z kulawą nogą, żeby coś podpowiedział, ale zawsze musi być pierwszy raz, a kumpli z reguły też wtedy nie ma. Jakoś poszło ładowanie, to zerujemy belomo 10x50. Strzelam, strzelam i nic

A4 z krzyżem dziewicza! Znalazłem dużą płytę pażdzierzową, gdzieś tak 120x60 cm, postawiłem za tarczą i dalej nic. Czas leci, nie pada, może i lepiej, że nikogo nie ma

. Dopiero, jak strzeliłem w beton pod nogami (celowo), zobaczyłem, jak i gdzie peletka leci. Od razu było widać, że coś nie tak z dlugim tłumikiem. Tłumik precz i okazało się, że podczas montażu zgubiłem podkładkę z cienkiej blaszki ustalającą osiowość komory (180st. naprzeciw śruby mocującej tłumik do lufy). W środku komory ślady uderzeń śrutu o krawędzie przegród i wylotu, resztki śrucin. Zerujemy bez tłumika, jak zwykle na 25 m pierwsze zero i efekty natychmiast

. Nie pytajcie tylko, co ja wcześniej wyrabiałem z wieżyczkami
Najzabawniejsze jeszcze w tym jest ustawianie krzyża w belomo, bo to wygląda abstrakcyjnie, krzyżyk lata w całym świetle, wygląda to jak ciężka awaria.
Jutro dorabiem nową podkładkę i od nowa
Przy jakim ciśnieniu w kartuszu powinienem już doładowywać powietrza?
"