Moje boje z osadą
Moderator: Hiszpan63
-
- Ściepnik
- Posty: 3004
- Rejestracja: 2010-01-09, 11:03
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Moje boje z osadą
Kilka wolnych poświątecznych dni postanowiłem poświęcić osadzie do mojej BMK40.
Od czasu kiedy trafiła w moje ręce BMK20 w olejowanej osadzie, wręcz narzuciłem sobie że duża beemka też taką dostanie.
To co zostało postanowione, stało się faktem.
Przed zabraniem się do roboty, troszkę poczytałem, podpytałem Darasa, troszkę zakupów i przystąpiłem do dzieła.
Niektóre fotki robiłem w ciemnościach piwnicznych telefonem, więc jakość taka nie za bardzo.
A więc zakupy.
Olej lniany kupiłem już wcześniej, przy okazji naprawy osady (opisanej na forum) do BMK20. Więc środka poleconego przez Darasa nie zakupiłem.
Zdjęcie lakieru środkiem z fotki nieco potrwało i wymagało troszkę cierpliwości, gdyż chiński lakier na beemce był o dziwo "nie do zdarcia"
Po tej brudnej i śmierdzącej robocie przyszedł czas na szlifowanie drewna.
To dopiero żmudna robota!
Użyłem papierów 80, 120, 240, 320 i 1000. Wspomagałem się dremelkiem z wałkiem giętkim to szlifowania miejsc frezowanych pod system.
Na fotkach drewno przed papierem gradacji 240.
Po oszlifowaniu drewna do stanu zadowalającego z trzęsącymi się rękoma przymierzałem się do ryflowania. Brak narzędzi do "kratki" przestawił mi łeb w stronę tzw pumexu, lecz na temat wykonania czegoś takiego nic wartościowego nie znalazłem. Więc w ruch dremelek!
STOP. O nie! A jak spier... to będzie dupa.
Zatem osada zostaje "gładka".
W tym całym zamieszaniu z ryflowaniem zapomniałem o zwilżeniu wodą osady w celu dokładniejszego poprawienia niedoróbek i pokryłem bejcą w kolorze ciemny orzech.
Po bejcowaniu spojrzałem na osadę i cisnąłem zestawem słów pochodzenia łacińsko-podwórkowego. Ale to cholerstwo wyszło ciemne!
Po okresie schnięcia złapałem za drewno i kolejny szok! Drewno stało się nie gładkie lecz chropowate i zauważyłem sporo wystających "włosków".
Wizja szlifowania wszystkiego od nowa mnie przeraziła!
Nie mając już nic do stracenia, złapałem skrawek papieru ściernego 1000 i przejechałem po osadzie. I znów zdziwienie! Pomogło. Wygładziło ponownie osadę, bejca nie zeszła!
Śmignąłem więc całą osadę przyzwyczajając się do ciemnego koloru.
W ruch poszedł olej lniany i pierwsze ruchy nawilżoną szmatką i ...
kolejne zdziwienie!
Ukazał się kolor jaki chciałem i wzorki drewna.
Na tą chwilę osada jest po pierwszej warstwie oleju.
CDN...
Od czasu kiedy trafiła w moje ręce BMK20 w olejowanej osadzie, wręcz narzuciłem sobie że duża beemka też taką dostanie.
To co zostało postanowione, stało się faktem.
Przed zabraniem się do roboty, troszkę poczytałem, podpytałem Darasa, troszkę zakupów i przystąpiłem do dzieła.
Niektóre fotki robiłem w ciemnościach piwnicznych telefonem, więc jakość taka nie za bardzo.
A więc zakupy.
Olej lniany kupiłem już wcześniej, przy okazji naprawy osady (opisanej na forum) do BMK20. Więc środka poleconego przez Darasa nie zakupiłem.
Zdjęcie lakieru środkiem z fotki nieco potrwało i wymagało troszkę cierpliwości, gdyż chiński lakier na beemce był o dziwo "nie do zdarcia"
Po tej brudnej i śmierdzącej robocie przyszedł czas na szlifowanie drewna.
To dopiero żmudna robota!
Użyłem papierów 80, 120, 240, 320 i 1000. Wspomagałem się dremelkiem z wałkiem giętkim to szlifowania miejsc frezowanych pod system.
Na fotkach drewno przed papierem gradacji 240.
Po oszlifowaniu drewna do stanu zadowalającego z trzęsącymi się rękoma przymierzałem się do ryflowania. Brak narzędzi do "kratki" przestawił mi łeb w stronę tzw pumexu, lecz na temat wykonania czegoś takiego nic wartościowego nie znalazłem. Więc w ruch dremelek!
STOP. O nie! A jak spier... to będzie dupa.
Zatem osada zostaje "gładka".
W tym całym zamieszaniu z ryflowaniem zapomniałem o zwilżeniu wodą osady w celu dokładniejszego poprawienia niedoróbek i pokryłem bejcą w kolorze ciemny orzech.
Po bejcowaniu spojrzałem na osadę i cisnąłem zestawem słów pochodzenia łacińsko-podwórkowego. Ale to cholerstwo wyszło ciemne!
Po okresie schnięcia złapałem za drewno i kolejny szok! Drewno stało się nie gładkie lecz chropowate i zauważyłem sporo wystających "włosków".
Wizja szlifowania wszystkiego od nowa mnie przeraziła!
Nie mając już nic do stracenia, złapałem skrawek papieru ściernego 1000 i przejechałem po osadzie. I znów zdziwienie! Pomogło. Wygładziło ponownie osadę, bejca nie zeszła!
Śmignąłem więc całą osadę przyzwyczajając się do ciemnego koloru.
W ruch poszedł olej lniany i pierwsze ruchy nawilżoną szmatką i ...
kolejne zdziwienie!
Ukazał się kolor jaki chciałem i wzorki drewna.
Na tą chwilę osada jest po pierwszej warstwie oleju.
CDN...
Ostatnio zmieniony 2014-12-31, 09:51 przez JesperKyd, łącznie zmieniany 1 raz.
BMK40 by Hogan + Hawke Vantage 4-12x40 & BMK20 by JesperKyd + PP 3-12x42AO & MP61 + Mizugiwa 2.5-7x28 & Marksman 2004 & cdn...
-
- Administrator
- Posty: 3688
- Rejestracja: 2014-06-06, 08:37
- Lokalizacja: Janówek Pierwszy
Jak skończysz, to nie będzie beemka, ale beemwica. :^)
Ja na razie ćwiczę olejowanie na dębowym blacie. Olej ze sklepu meblowego na "I". Bardzo ładnie wydobywa słoje, mam coraz większą ochotę sprawdzić na jakiejś nowej osadzie, choć, zapewne, nie będzie to dębowa osada...
Ja na razie ćwiczę olejowanie na dębowym blacie. Olej ze sklepu meblowego na "I". Bardzo ładnie wydobywa słoje, mam coraz większą ochotę sprawdzić na jakiejś nowej osadzie, choć, zapewne, nie będzie to dębowa osada...
"My od lat już gawędzimy o Maryni
i to nawet, szczerze mówiąc, nie o całej..."
i to nawet, szczerze mówiąc, nie o całej..."
-
- Ściepnik
- Posty: 2871
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
Są środki chemiczne w aerozolu do usuwania lakieru może lepsze od Bondexu ( nie pamiętam nazwy , ale znajdę ) . Chińskie puchną w ciągu kilku sekund i pozostaje tylko usunąć je szpachelką . Całość operacji , nawet z powtórnym użyciem trwa do 15 minut .JesperKyd pisze: Zdjęcie lakieru środkiem z fotki nieco potrwało i wymagało troszkę cierpliwości, gdyż chiński lakier na beemce był o dziwo "nie do zdarcia"
-
- Ściepnik
- Posty: 3004
- Rejestracja: 2010-01-09, 11:03
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Daras polecał mi też inny środek http://www.leroymerlin.pl/farby-lakiery ... l1164.html
lecz był niedostępny, a ja o tego typu chemii nie mam zielonego pojęcia, no i wybór padł na Bondex.
Ślubek, nie ma co ćwiczyć i do roboty się bierz! Nie ma czego się bać.
Gdyby nie cała flashka lnianego, dostosowałbym się do porady Darka.
lecz był niedostępny, a ja o tego typu chemii nie mam zielonego pojęcia, no i wybór padł na Bondex.
Ślubek, nie ma co ćwiczyć i do roboty się bierz! Nie ma czego się bać.
Gdyby nie cała flashka lnianego, dostosowałbym się do porady Darka.
Nie mam więcej osad, więc pomęczę się olejem lnianym.ja używam również 3V3 bezbarwny, tarasów ogrodowych lub do blatów kuchennych zajebiście pachnie.
BMK40 by Hogan + Hawke Vantage 4-12x40 & BMK20 by JesperKyd + PP 3-12x42AO & MP61 + Mizugiwa 2.5-7x28 & Marksman 2004 & cdn...
-
- Administrator
- Posty: 3688
- Rejestracja: 2014-06-06, 08:37
- Lokalizacja: Janówek Pierwszy
-
- Ściepnik
- Posty: 3004
- Rejestracja: 2010-01-09, 11:03
- Lokalizacja: Bydgoszcz
-
- Ściepnik
- Posty: 1082
- Rejestracja: 2011-09-02, 21:15
- Lokalizacja: Pruszków
-
- Posty: 2628
- Rejestracja: 2007-10-19, 16:25
- Lokalizacja: Poznań
Olej 3v3 naprawdę wymiata. Daje świetny efekt, zdecydowanie lepsze niż lniany. Dodatkowy atut to szybka polimeryzacja. Daniel, pierwsze warstwy oleju nakładaj mieszanka oleju i terpentyny, to ważne bo osada szybciej i głębiej wciągnie olej czyli położyć więcej warstw co da lepszy efekt końcowy. Polecam też szlifować długo bo wiem ze ciągnie człowieka żeby dawać juz olej a potem niedorobki w oczy kłują. No i na koniec wosk ale to za kilka miesięcy. Osada zaczyna wyglądać po roku czasu ale jak wszystko jest dobrze robione to efekt powala. A co do olejów. To wykończalem juz lnianym, dedykowanymi do osad i 3v3 i ten ostatni jest moim zdaniem najlepszy.
Diablik + Waver v10 2-10x38
-
- Ściepnik
- Posty: 2871
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
No to wrzucę swoje .
http://www.ciupis.pl/porady/pr8/pr8.htm
Najciekawsza dla dzisiejszej dyskusji jest porada by do barwienia zbyt jasnego drewna stosować mieszaninę oleju lnianego z Bitexem ( tak , tak , do konserwacji spodu samochodu ) w proporcji 1 do 2 i nakładać na gorąco . Porady warte skopiowania adresu jeśli interesujecie dłubaniem w drewienkach .
http://www.ciupis.pl/porady/pr8/pr8.htm
Najciekawsza dla dzisiejszej dyskusji jest porada by do barwienia zbyt jasnego drewna stosować mieszaninę oleju lnianego z Bitexem ( tak , tak , do konserwacji spodu samochodu ) w proporcji 1 do 2 i nakładać na gorąco . Porady warte skopiowania adresu jeśli interesujecie dłubaniem w drewienkach .
-
- Ściepnik
- Posty: 3004
- Rejestracja: 2010-01-09, 11:03
- Lokalizacja: Bydgoszcz
-
- Ściepnik
- Posty: 1288
- Rejestracja: 2008-05-28, 14:18
- Lokalizacja: okolice W-wy
-
- Posty: 2628
- Rejestracja: 2007-10-19, 16:25
- Lokalizacja: Poznań
-
- Ściepnik
- Posty: 2871
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
-
- Ściepnik
- Posty: 1288
- Rejestracja: 2008-05-28, 14:18
- Lokalizacja: okolice W-wy
No napisał, że zasadniczo Bitex to prawie to samo co preparaty gotowe, niby na karcie technicznej nie ma, że rakotwórczy, ale jakoś dalej nie mam przekonania. Już prędzej wypróbowałbym do takiej zabawy dziegieć, może dlatego, że na co dzień używam i żyję.
Barwić powinien bardzo podobnie (na skórze kilka dni się trzyma), produkt naturalny, nawet leczniczy, no fakt ma specyficzny zapach, ale po rozcieńczeniu i wejściu w drewno nie powinien przeszkadzać...
Barwić powinien bardzo podobnie (na skórze kilka dni się trzyma), produkt naturalny, nawet leczniczy, no fakt ma specyficzny zapach, ale po rozcieńczeniu i wejściu w drewno nie powinien przeszkadzać...
-
- Ściepnik
- Posty: 2871
- Rejestracja: 2013-11-24, 09:49
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
Poczytałem natychmiast w Wikipedii o tymże dziegciu i wygląda , że to też smoła tylko uzyskiwana z określonych gatunków drewna . Być może przyczynisz się do rozwoju rusznikarstwa . Ciekawe są zastosowania dziegciu w leczeniu ludzi i zwierząt - swoiste panaceum . Przemysł farmaceutyczny zamiast organizować wyprawy do puszczy amazońskiej mógłby się zainteresować starymi metodami leczniczymi . Sam znam kilka zaskakująco skutecznych .witeg pisze: wypróbowałbym do takiej zabawy dziegieć,