Renowacja Diany 22

Moderator: Hiszpan63

Herenniusz
Posty: 41
Rejestracja: 2013-04-28, 13:17
Lokalizacja: Katowice

Renowacja Diany 22

Post autor: Herenniusz »

Dzień dobry. Mam Dianę 22, przyznaję, że za wyjątkiem lat dziecięcych wzbudzała
moje niewielkie zainteresowanie. No wyjątek to spotkania przy grillu. Była w dość
dobrym stanie, trzy razy wymiana uszczelki tłoka, raz napawanie spustu. Ale po przeczytaniu niedawno na forum wiatrówkowym opisu renowacji, takiej samej Diany, dokonanej przez p.Krzysztofa nie wytrzymałem. Nie zdążyłem nawet zrobić zdjęcia „przed”. Technika czyszczenia osady czysto standardowa, barwienie bejcą spirytusową(mieszanka jasny i ciemny orzech) oraz
olejowanie olejem lnianym( wosk muszę dopiero przygotować).

Obrazek
Demontaż Diany bez problemów, tylko nie potrafiłem rozebrać lufy oraz wymontować szczerbinki. Ostatecznie postanowiłem oksydować lufę w całości. Szczerbinka w końcu uległa
ale wcześniej dramatycznie, mailem atakowałem p.Krzysztofa o pomoc. Lufa oraz cylinder
zostały wypolerowane z zastosowaniem pasty polerskiej( miejsca niewidoczne odpuściłem).
Na próbę pierwszy roztwór oksydy powstał z Kreta oraz soli peklowej.
Odtłuszczony ( aceton)tylny korek cylindra, kabłąk oraz stare klucze, gotowałem ok. 40
min. Trzeba b. uważać, przy mieszaniu bo cholerstwo żrące. Pod koniec gotowania woda wyparowuje, powstaje gęsta breja a wody dolać nie można, nie jest ciekawe. Efekt oksydy na kabłąku i korku dla mnie rewelacyjny, piękny b. ciemny stalowy z połyskiem.
Obrazek Obrazek
Oksyda lufy i cylindra.
Jako naczynie zastosowałem bieloną foremkę do ciasta, roztwór oksydy tym
razem chemicznie czysty wodorotlenek sodu i azotyn sodu. Czas ok. 40min.
Tym razem wyszła pełna matowa czerń. Po wysuszeniu ani lufa ani cylinder nie
wyglądała zadawalająco. Sądziłem, że będzie z połyskiem a tu mat ale po natłuszczeniu
wszystko nabrało życia i jest ok. Drobnicę oksydowałem po uzupełnieniu wody tym starym roztworem. Po 30 min gotowania zero efektu. Dopiero jak woda się wygotowała powstała piękna czarna, błyszcząca oksyda ale tylko na szczerbince oraz na metalowym sitku służącym do kąpieli małych części.
Nic z tego nie rozumiem. Lufa i cylinder dobrze przygotowałem a są matowe.
Tak na marginesie ok. 200m ode mnie mieszka jeden z najbardziej znanych śląskich rusznikarzy p. Wiśniewski i mogłem tam oksydować. No ale chyba chodzi o to by gonić króliczka. Podsumowanie; warto było, naprawdę ładnie wyglądają wszystkie części. Lufę jednak radziłbym rozebrać do oksydowania. Ze spodniej szczeliny musiało się coś wydostawać podczas kąpieli i jest kilka drobniutkich punktów, których nie powinno być. Ale to drobnostka.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Tak więc dzięki inspiracji p. Krzysztofa moja Diana odzyskała piękny wygląd a ja nowe
zajęcie. Kupiłem też z rozpędu na allegro chinkę Lider 1( do różnych doświadczeń w renowacji).Osada jest już pobejcowana ( mieszanka orzechów, hebanu i mahoń jasna- takie miałem bejce) i zaolejona czeka na metalowe części. Ale sądzę, że nic z tego nie będzie. Rozbiorę tylko z ciekawości, poskładam i powieszę nad kominkiem( wysoko). A propos czy ktoś wie z jakiego drewna wykonane są osady chinek. A w dalszej kolejności zabiorę się za Łucznika 187, którego niedawno odziedziczyłem.
Awatar użytkownika
krzysztof
-#Kustosz
-#Kustosz
Posty: 2008
Rejestracja: 2007-10-01, 22:22
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: krzysztof »

Po pierwsze, na SKS nie "panujemy". Po drugie - świetna robota, jaka radość, że wszystko wykonane samemu łącznie z oksydą. Po trzecie - cieszę się, że inspirowałeś się moimi postami. Piękna wiatrówka wyszła.
PS jeśli kominek jest używany, nie wieszaj w jego okolicy. Za sucho, gorąco, szkoda wiatrówki.
Krzysztof

Quackenbush i nowsze